Kamil Durczok w sądzie. Jest decyzja ws. aresztu
Kamil Durczok stawił się w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Dziennikarz usłyszał zarzuty dotyczące podrobienia weksla i oszustwa. Decyzją wymiaru sprawiedliwości mężczyzna nie trafi na razie do aresztu. Musi jedynie wpłacić 200 tys. zł poręczenia i raz w tygodniu stawiać się na komendzie.
- Kamil Durczok stawił się w sądzie w trzema obrońcami
- Prokurator Sebastian Głuch nie zgodził się na udział mediów w posiedzeniu, tłumacząc to dobrem śledztwa
- Dziennikarz ma zakaz opuszczania kraju
Kamil Durczok usłyszał zarzuty podrobienia dokumentów umożliwiających "uzyskanie kredytu (zarzuty - red.) i przedłożenia ich w banku oraz doprowadzenia banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości".
W trakcie przesłuchania dziennikarz przyznał się do podrobienia podpisu na wekslu z sierpnia 2008 roku na sumę 2.035.729,30 franków szwajcarskich oraz do sfałszowania innych dokumentów bankowych m.in. deklaracji wekslowej i oświadczenia o podaniu się egzekucji bankowej - ustaliła Wirtualna Polska.
Mimo to sąd zdecydował, że Durczok nie trafi do tymczasowego aresztu. Ma jednak zakaz zbliżania się do byłej żony. Sędzia zobowiązał dziennikarza do wpłacenia 200 tysięcy złotych poręczenia. Durczok nie może też opuszczać kraju.
Kamil Durczok: sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana
"W środę Sąd Okręgowy w Katowicach zdecyduje, czy pozostanę na wolności, czy też będę musiał bronić swojego dobrego imienia zza murów aresztu" - pisał we wtorek Durczok na swoim profilu na Facebooku. Zapewnił także, że "sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana niż jej medialny przekaz".
Przeczytaj koniecznie: Afera z wekslem Kamila Durczoka. Ujawniamy szczegóły.