Kamil Durczok opublikował post. "Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana"
Kamil Durczok konsekwentnie milczał ws. zatrzymania i postawienia mu zarzutów sfałszowania bankowych weksli. Na dzień przed decydującą rozprawą dziennikarz opublikował post na Facebooku. Zapewnia w nim, że cała sprawa jest "bardziej skomplikowana niż przekaz medialny".
- Kamil Durczok został zatrzymany na początku grudnia
- Prokuratura twierdzi, że były dziennikarz sfałszował weksel bankowy
- Durczokowi grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności
"Przede mną jeden z przełomowych momentów w moim życiu. W środę Sąd Okręgowy w Katowicach zdecyduje, czy pozostanę na wolności, czy też będę musiał bronić swojego dobrego imienia zza murów aresztu" - rozpoczyna swój wpis na Facebooku Kamil Durczok. Dziennikarz przyznaje, że chciałby móc w pełni skomentować związaną z nim sprawę, jednak nie może tego zrobić ze względu na tajemnicę śledztwa.
Według byłego szefa "Faktów" TVN jego sprawa pokazuje, "jak bardzo zawieść może bank, instytucja, w której pokłada się zaufanie, jak zawodzą procedury oraz ludzie, którzy w nim pracują".
"Wierzę, że na całą prawdę przyjdzie w końcu czas. Podobnie jak na pociągnięcie do odpowiedzialności banku i pracujących w nim ludzi, którzy powinny wiedzieć, do czego doprowadziła ich chciwość, zachłanność i nieetyczne działania" - stwierdza Kamil Durczok.
Kamil Durczok czeka na rozprawę. Podziękował znajomym i przyjaciołom za wsparcie
Prezenter twierdzi, że od 4 miesięcy wiedział z przekazów medialnych, że śledczy pracują nad jego sprawą. Zapewniał, że gdyby zamierzał w niej mataczyć, czy uciekać, to zrobiłby to w ciągu tych kilku tygodni. "Prokuratura w pełni zdaje sobie sprawę, że nie zrobiłem niczego, co mogłoby zostać uznane za próbę mataczenia. Spokojnie czekałem na szansę złożenia wyjaśnień. Szkoda, że musiało je poprzedzić zatrzymanie na ulicy i doprowadzenie w kajdankach. Zaręczam, że stawiłbym się sam, bez zwłoki i na każde wezwanie" - przyznaje Durczok.
Pod koniec wpisu dziennikarz dziękuje znajomym i nieznajomym, którzy nie stracili wiary, przyjaciołom, a także kancelarii prawnej, która go reprezentuje w sprawie fałszowania poręczeń bankowych. "Tych, którzy już mnie osądzili, proszę: nie ferujcie wyroków nie znając szczegółów. Jestem zwykłym obywatelem, takim, jak Wy. Zapewniam, że biorę odpowiedzialność za błędy, które w życiu popełniłem" - dodaje Durczok.
Przypomnijmy, że to nie jedyna sprawa sądowa w jakiej bierze udział były dziennikarz. Pod koniec lipca Durczok spowodował wypadek na autostradzie A1. Jego BMW X6 M uderzyło w pachołki rozdzielające jezdnię. Okazało się, że były prezenter prowadził pojazd na "podwójnym gazie". Badanie trzeźwości wykazało aż 2,6 promila alkoholu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl