Kamil Durczok opublikował post. "Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana"

Kamil Durczok konsekwentnie milczał ws. zatrzymania i postawienia mu zarzutów sfałszowania bankowych weksli. Na dzień przed decydującą rozprawą dziennikarz opublikował post na Facebooku. Zapewnia w nim, że cała sprawa jest "bardziej skomplikowana niż przekaz medialny".

Kamil Durczok opublikował post. "Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana"
Źródło zdjęć: © East News | Marek Kuwak/REPORTER
Piotr Białczyk

17.12.2019 | aktual.: 17.12.2019 19:00

  • Kamil Durczok został zatrzymany na początku grudnia
  • Prokuratura twierdzi, że były dziennikarz sfałszował weksel bankowy
  • Durczokowi grozi kara do 25 lat pozbawienia wolności

"Przede mną jeden z przełomowych momentów w moim życiu. W środę Sąd Okręgowy w Katowicach zdecyduje, czy pozostanę na wolności, czy też będę musiał bronić swojego dobrego imienia zza murów aresztu" - rozpoczyna swój wpis na Facebooku Kamil Durczok. Dziennikarz przyznaje, że chciałby móc w pełni skomentować związaną z nim sprawę, jednak nie może tego zrobić ze względu na tajemnicę śledztwa.

Według byłego szefa "Faktów" TVN jego sprawa pokazuje, "jak bardzo zawieść może bank, instytucja, w której pokłada się zaufanie, jak zawodzą procedury oraz ludzie, którzy w nim pracują".

"Wierzę, że na całą prawdę przyjdzie w końcu czas. Podobnie jak na pociągnięcie do odpowiedzialności banku i pracujących w nim ludzi, którzy powinny wiedzieć, do czego doprowadziła ich chciwość, zachłanność i nieetyczne działania" - stwierdza Kamil Durczok.

Kamil Durczok czeka na rozprawę. Podziękował znajomym i przyjaciołom za wsparcie

Prezenter twierdzi, że od 4 miesięcy wiedział z przekazów medialnych, że śledczy pracują nad jego sprawą. Zapewniał, że gdyby zamierzał w niej mataczyć, czy uciekać, to zrobiłby to w ciągu tych kilku tygodni. "Prokuratura w pełni zdaje sobie sprawę, że nie zrobiłem niczego, co mogłoby zostać uznane za próbę mataczenia. Spokojnie czekałem na szansę złożenia wyjaśnień. Szkoda, że musiało je poprzedzić zatrzymanie na ulicy i doprowadzenie w kajdankach. Zaręczam, że stawiłbym się sam, bez zwłoki i na każde wezwanie" - przyznaje Durczok.

Pod koniec wpisu dziennikarz dziękuje znajomym i nieznajomym, którzy nie stracili wiary, przyjaciołom, a także kancelarii prawnej, która go reprezentuje w sprawie fałszowania poręczeń bankowych. "Tych, którzy już mnie osądzili, proszę: nie ferujcie wyroków nie znając szczegółów. Jestem zwykłym obywatelem, takim, jak Wy. Zapewniam, że biorę odpowiedzialność za błędy, które w życiu popełniłem" - dodaje Durczok.

Przypomnijmy, że to nie jedyna sprawa sądowa w jakiej bierze udział były dziennikarz. Pod koniec lipca Durczok spowodował wypadek na autostradzie A1. Jego BMW X6 M uderzyło w pachołki rozdzielające jezdnię. Okazało się, że były prezenter prowadził pojazd na "podwójnym gazie". Badanie trzeźwości wykazało aż 2,6 promila alkoholu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (496)