Kamil Bortniczuk: "Gowin powinien zajmować się gospodarką"
Jarosław Gowin zastąpi Jadwigę Emilewicz w Ministerstwie Rozwoju? Takie wnioski można wyciągnąć z wypowiedzi posła Kamila Bortniczuka. Ponadto poseł zdradził, że Porozumieniu przypadną dwa stanowiska w nowym rządzie.
28.09.2020 20:51
Poseł Kamil Bortniczuk wystąpił w "Gościu Wydarzeń" na antenie Polsat News. Polityk pytany był m.in. o to jak zamierza głosować, gdy słynna "piątka dla zwierząt" wróci z Senatu. Podczas sejmowego głosowania nad pakietem prozwierzęcych ustaw Porozumienie wstrzymało się od głosu, co miało rozgniewać Jarosława Kaczyńskiego.
Bortniczuk zadeklarował, że ta sprawa nie była przedmiotem umowy koalicyjnej. Co za tym idzie, posłowie Porozumienia mogą głosować nad piątką w zgodzie z własnym sumieniem. A to każe im brać pod uwagę los przedsiębiorców, którzy inwestując w fermy zwierząt futerkowych brali na swoje barki zobowiązania kredytowe.
- Wstrzymaliśmy się od głosu, bo co do zasady podoba nam się ten kierunek. Uważamy jednak, że należy wydłużyć vacatio legis, tak aby przedsiębiorcy mieli możliwość spłaty kredytów, leasingów, aby mieli możliwość żeby się przebranżowić - mówił polityk.
Umowa koalicyjna. Gowin ministrem rozwoju
Mówiąc o tym co dotyczy umowy koalicyjnej Kamil Bortniczuk zdradził, że Porozumienie otrzyma dwa ministerstwa. Mowa o Ministerstwie Rozwoju na czele, którego stoi obecnie Jadwiga Emilewicz i ministrze przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ponieważ Emilewicz postanowiła opuścić Porozumienie, jej stanowisko zajmie Jarosław Gowin. Sprawą otwartą pozostaje to, kto zostanie ministrem przy KPRM.
Bortniczuk nie ma wątpliwości, że Ministerstwo Rozwoju, to dobre miejsce dla Jarosława Gowina. - Jako partię bardzo nas interesuje gospodarka. Jest to ten obszar, którym chcielibyśmy się zajmować. W tej sytuacji byłoby czymś dziwnym, gdyby resort miał objąć ktoś inny niż nasz prezes - tłumaczył.
List ambasadorów ws. LGBT. Bortniczuk: "Zrobiłbym im wykład"
Poseł pytany był także o list 50 ambasadorów na temat sytuacji osób LGBT w Polsce. Bortniczuk zapewnił, że w przeciwieństwie od innych prawicowych polityków, jest daleki od lekceważenia tego tematu. - Chciałbym tych dyplomatów, którzy podpisali list zapytać, gdzie w Polsce widzą takie szykany? Czy znają nasze prawo, które nie dyskryminuje absolutnie nikogo? - pytał poseł.
- Pod tym listem podpisał się m.in. ambasador Indii. To kraj, w którym do 2018 roku za homoseksualizm szło się na dziesięć lat do więzienia. Najchętniej zaprosiłbym takich dyplomatów do jakiejś dużej sali kinowej i zrobił im wykład na temat sytuacji w Polsce.
Za niedoinformowanie ambasadorów polityk winą obarczył "jedną stację telewizyjną". Pytany dlaczego o zapoznanie ich z sytuacją w Polsce nie zawalczy Polska Fundacja Narodowa, odpowiedział, że to dobry trop i być może PFN skorzysta z jego porad.