Kambodża pomoże Ukrainie. Wysyła oddziały do Polski
Samdech Akka Moha Sena Padei Techo Hun Sen, premier Kambodży, obiecał wysłanie specjalistycznego saperskiego zespołu, który podejmie się szkolenia ukraińskich żołnierzy. Wojskowi z Kambodży przeprowadzą kursy dla obrońców Ukrainy na polskich poligonach.
Propozycja Kambodży zadeklarowana została w pierwszych dniach listopada, podczas telefonicznej rozmowy premiera Hun Sena z Wołodymyrem Zełenskim. Kijów docenia tę ofertę - kambodżańscy saperzy uchodzą za ekspertów. Ich kraj w wyniku niemal trzech dekad wojny, która zakończyła się w 1998 roku, stał się jednym z najbardziej zaminowanych państw świata.
Doświadczeniem, które nabyli wojskowi Phnom Phen w ostatnich dekadach, chcą się podzielić z Ukraińcami. Oni również muszą poradzić sobie z niebezpiecznym problemem, bo Rosjanie pozostawili po sobie ogromną ilość celowo zastawionych ładunków.
Podobne upiorne niespodzianki czekać mogą na kolejnych wyzwalanych przez obrońców Ukrainy obszarach ich ojczyzny. Potrzebne więc będą liczne, dobrze przygotowane oddziały rozminowywania.
Kambodża zadeklarowała wysłanie oddziałów saperów do Polski
Szkolenia prowadzone będą w Polsce. Heng Ratana, dyrektor generalny Cambodian Mine Action Center, przekazał w mediach społecznościowych, że po konsultacjach z japońskimi partnerami jego agencja wyśle swój pierwszy zespół instruktorów na początku grudnia. Kolejne kursy przeprowadzone będą w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Nie jest znana lokalizacja szkoleń. Tymczasem, jak wynika z informacji przekazanej w niedzielę przez premiera Kambodży premierowi Kanady Justinowi Pierre Trudeau, wiadomo, że saperzy wysłani będą do Polski, a strategią przygotowania miejsca i zaplecza szkoleniowego zajmie się polska armia.
Mi-8 i Mi-24 w akcji. Rosjanie nie wiedzieli, co się dzieje
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski