Kałuża bezideowych polityków [OPINIA]

Radość opozycji z przejęcia władzy w śląskim samorządzie jest zrozumiała. To jednak nie usprawiedliwia zakłamywania rzeczywistości i pokazywania swoich nowych kompanów innymi niż są w rzeczywistości.

Wojciech Kałuża z lewej, Jakub Chełstowski z prawej. Obaj dokonali politycznej wolty, tylko w różnych kierunkach
Wojciech Kałuża z lewej, Jakub Chełstowski z prawej. Obaj dokonali politycznej wolty, tylko w różnych kierunkach
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Arkadiusz Lawrywianiec
Patryk Słowik

23.11.2022 18:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Marszałek Chełstowski to samorządowiec z krwi i kości, nigdy nie był klasycznym pisowskim aparatczykiem - stwierdził Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i jeden z liderów opozycji.

Chełstowski, marszałek województwa śląskiego, dziś jest dobry, bo wraz z trójką radnych sejmiku, przestał głosować jak Prawo i Sprawiedliwość. Głosuje już z opozycją, co pozwoliło zmienić zarząd województwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gwiazda Chełstowskiego

To, że w polityce warto korzystać z okazji - rzecz oczywista.

Liderzy opozycji byliby politycznymi imbecylami, gdyby błagali Chełstowskiego o to, by nie odchodził z Prawa i Sprawiedliwości i gdyby apelowali do niego: "nie, panie marszałku, pan nam nie pomaga przejmować władzy w województwie".

Opozycja jednak robi coś więcej: stawia grubą kreskę i pokazuje radnych, którzy porzucili PiS, jako zatroskanych o demokrację, praworządność i los obywateli polityków. A to przecież nieprawda.

Przypomnijmy więc poglądy marszałka Chełstowskiego...

O jego podejściu do otaczającej nas rzeczywistości najlepiej świadczy fakt, że Jakub Chełstowski odznaczył "Gwiazdą Górnośląską" Tomasza Sakiewicza z "Gazety Polskiej Codziennie" za "konsekwentną politykę historyczną".

Jak Sakiewicz postrzega politykę historyczną, najlepiej pokazują okładki jego periodyków. Ot, choćby ta z Donaldem Tuskiem z dorobionym hitlerowskim wąsikiem, bądź Tuskiem w niemieckim mundurze.

"Gwiazda Górnośląska", odznaczenie wręczane przez marszałka Chełstowskiego nawiązująca do starego odznaczenia ustanowionego dla powstańców śląskich, to w ogóle ciekawa nagroda. Otrzymali ją m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i - oczywiście - prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Lista nagrodzonych wiele mówi o poglądach Chełstowskiego.

Dziś mówi o tym, że przeszkadzało mu podejście PiS-u wobec Unii Europejskiej. Wczoraj twierdził, że Unia powinna się wiele od Polski nauczyć i mówić polskim głosem. Zresztą wraz z Chełstowskim na stronę opozycji przeszła Alina Nowak, do niedawna blisko związana ze Zbigniewem Ziobrą i Solidarną Polską.

Dziś Chełstowskiemu przeszkadza rządowe politykierstwo. Wczoraj wychwalał on premiera Mateusza Morawieckiego za sprawne zarządzanie ojczyzną.

Zaraz Chełstowski zapewne zacznie narzekać na ruinę gospodarczą, do której doprowadziły Polskę rządy PiS-u. Dopiero co jednak to podejście do gospodarki wychwalał i zachwycał się niemal dwukrotnym podniesieniem płacy minimalnej.

Zmiana frontu

W 2018 r. Wojciech Kałuża, który startował w wyborach do śląskiego sejmiku z listy Koalicji Obywatelskiej, tuż po wyborze zmienił front i poparł Prawo i Sprawiedliwość.

Do dziś, gdy wspomnimy o Kałuży, od razu kojarzy się ze zdradą. I słusznie, bo zachował się nieprzyzwoicie.

Za swoją bezideowość dostał nagrodę w postaci stanowiska wicemarszałka województwa śląskiego. Właśnie zrezygnował, bo wiedział, że w przeciwnym razie zostanie odwołany.

Warto o tym pamiętać: słusznie brzydzącym się zdradą polityczną Kałuży politykom nie przeszkadza Jakub Chełstowski. A Chełstowskiemu przez lata nie przeszkadzał Kałuża.

Oczywiście można mówić - i to właśnie dziś mówią politycy opozycji - że nie można porównywać Chełstowskiego z Kałużą. Liderzy Koalicji Obywatelskiej tłumaczą nam, że czym innym jest przejście na stronę zła, a czym innym na stronę dobra. Wyjaśniają, że inna rzecz to zmiana frontu od razu po wyborach, a inna - po czterech latach kadencji.

Dziś zwolennicy opozycji twierdzą, że Chełstowski nigdy nie był nieprzyzwoity, że przecież ma prawo być rozczarowany rządami PiS-u. Sprzyjający obozowi rządowemu z kolei przekonują, że Chełstowski od dawna jest rozczarowaniem, a prorządowa telewizja, zwana dla niepoznaki publiczną, już rozrysowuje "układ", którego istotnym elementem jest śląski marszałek.

Ale czego by nam nie wmawiano, prawda jest taka, że mamy po prostu do czynienia z kałużą bezideowych polityków, którym chodzi jedynie o dobro własne, a nie dobro wspólne. Czym bliżej wyborów, tym więcej będziemy dostawali na to dowodów.

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Komentarze (714)