Lecieli do Kaliningradu. Poderwała się chmara myśliwców NATO
Obwód kaliningradzki od zawsze znajduje się pod specjalnym nadzorem NATO. Teraz jednak ta kontrola się intensyfikuje. Świadectwem tego jest nowe nagranie, na którym widzimy białoruskie i rosyjskie samoloty wojskowe, lecące w otoczeniu chmary natowskich maszyn.
01.02.2023 | aktual.: 01.02.2023 16:42
W sieci pojawiło się nagranie, na którym widzimy natowskie myśliwce - F-16, F/A-18 i Rafale - "eskortujące" białoruski wojskowy samolot transportowy Ił-76MD i towarzyszący mu rosyjski myśliwiec Su-27, które leciały w kierunku obwodu kaliningradzkiego.
Baltic Air Policing
Takie działania jak te na powyższym nagraniu, prowadzone są w ramach misji Baltic Air Policing, czyli stałej operacji w ramach Sił Szybkiego Reagowania NATO. Trwa ona od marca 2004 roku, czyli od momentu wstąpienia krajów nadbałtyckich do NATO. Uruchomiono ją, ponieważ siły powietrzne tych państw są niewystarczające, by skutecznie obronić własną przestrzeń powietrzną (a zatem przestrzeń powietrzną NATO).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oddziały z kolejnych krajów NATO, biorących udział w operacjach w ramach Baltic Air Policing, zmieniają się co cztery miesiące. Stałą bazą misji jest Litewska Pierwsza Baza Lotnicza ulokowana przy międzynarodowym porcie lotniczym w Szawlach. Poza nią myśliwce operują również z baz w estońskim Ämari i Malborku.
Zobacz także
To tylko wyraz solidarności na czas pokoju?
Stefan Forss, były profesor nadzwyczajny Norweskiej Akademii Obrony, w rozmowie z fińską gazetą "Hufvudstadsbladet" w 2015 r. stwierdził, że samoloty operujące w ramach Baltic Air Policing nie będą w stanie skutecznie operować w razie wojny z Rosjanami.
- Trzeba mieć całkowitą jasność, że cała aktywność lotnictwa wojskowego, która ma teraz miejsce w krajach bałtyckich, dotyczy działań w czasie pokoju, a nie ostrej sytuacji przypominającej wojnę. Wątpliwe jest, czy samoloty wojenne z Zachodu mogłyby tam wtedy operować - stwierdził Forss.
Zaznaczył, że w sytuacji wojennej, zagrożenia dla samolotów bojowych NATO, stacjonujących w bazach lotniczych w tym regionie, "byłyby bardzo duże".
- Wynika to z faktu, że w krajach bałtyckich brakuje wzmocnionych hangarów dla samolotów bojowych. Rosjanie mogliby w nie uderzyć przy użyciu broni precyzyjnej lub artylerii dalekiego zasięgu. Ponadto armia Putina dysponuje również niezwykle silnymi systemami obrony powietrznej wokół Petersburga i Kaliningradu, które bardzo utrudniają, jeśli nie uniemożliwiają, prowadzenie operacji lotniczych w tym rejonie - wyjaśnił ekspert.
Źródło: Twitter/Hufvudstadsbladet