Kajdanki dla Stanisława Koguta. Jak były senator stał się dyżurnym PiS-owcem do zatrzymywania

Kajdanki dla Stanisława Koguta. Jak były senator stał się dyżurnym PiS‑owcem do zatrzymywania

Kajdanki dla Stanisława Koguta. Jak były senator stał się dyżurnym PiS-owcem do zatrzymywania
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Marek Podmokly
Tomasz Molga
14.01.2020 16:02, aktualizacja: 14.01.2020 17:11

Mija już trzeci rok jak Stanisław Kogut, były senator PiS regularnie staje się bohaterem kroniki zatrzymań CBA. Wpływowy polityk nadal ma obrońców, którzy wierzą, że zarzuty i zatrzymanie to kara za kłótnie w partyjnej rodzinie.

Wczesnym rankiem 66-letni Stanisław Kogut śpiący we własnym łóżku został obudzony przez agentów CBA. Choć wpłacił 600 tys. zł kaucji, mieszka we własnym domu, zgłasza się na każde wezwanie prokuratury, pierwszy raz zatrzymano go jak rasowego aferzystę. Zaprowadzono do auta, które ruszyło w 180-kilometrową trasę do katowickiej prokuratury.

- Jestem zaskoczony takim stylem prowadzenia czynności. Cały czas był do dyspozycji i stawiał się na wezwania prokuratury. Czy my żyjemy w państwie prawa, czy już państwie prawa i sprawiedliwości? - komentuje z oburzeniem Paweł Śliz, adwokat Stanisława Koguta.

Nowe zarzuty wobec byłego polityka jeszcze się nie padły, ale odpowiedź na nie będzie taka sama jak dotychczas. - Mój klient nie wziął grosza do prywatnej kieszeni - podkreśla adwokat. Zapowiada, ze zaskarży sposób zatrzymania byłego polityka. Stanisław Kogut choruje na serce, traci wzrok, a nagła akcja agentów spowodowała pogorszenie jego stanu zdrowia.

Stanisław Kogut, przed laty jeden z najbardziej wpływowych ludzi rządzącej partii, od 2017 jest w zainteresowaniu służb antykorupcyjnych. Zarzuty dotyczą powoływania się na wpływy w urzędach i państwowych spółkach. Polityk miał wyświadczać przysługi, w zamian zwracający się o pomoc wpłacali darowiznę na fundację, której jest założycielem. Do tej pory zarzuty usłyszało 24 podejrzanych.

Senator Kogut ma w Nowym Sączu zagorzałych obrońców, bo fundacja od 20 lat pomaga osobom niepełnosprawnym, prowadzi hospicjum, organizuje wakacje dla dzieci z ubogich rodzin. Fundacja ma też prawie 14 mln zł rocznych przychodów, korzysta z publicznych dotacji PFRON, ma kontrakt z ZUS-sem.

A jednak w ostatnich wyborach do Senatu ponad 55 tys. ludzi wierzyło, że Kogut jest wystarczająco uczciwy i mimo zarzutów głosowało na niego, a nie kandydata PiS.

Komu podpadł Kogut? Był konflikt z Jarosławem Kaczyńskim

Dlatego w Nowym Sączu mówią, że tłem afery Koguta nie są łapówki, ale konflikt w partyjnej rodzinie PiS. Dzisiejszych sprzymierzeńców Jarosława Kaczyńskiego, polityków "Solidarnej Polski", Kogut przed laty nazwał "super- zdrajcami" i zakazał posługiwania się emblematem partii podczas kampanii w 2015 roku. Chełpił się, że procentowe poparcie dla Andrzeja Dudy w powiecie nowosądeckim to zasługa jego "orki na ugorze".

- Kiedy Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, to wszyscy krzyczą, że są członkami PiS, że powinni iść na stanowiska. Gdzie na stanowiska?! Jak tę Polskę mamy zmienić! - grzmiał senator Stanisław Kogut na partyjnym zebraniu w Nowym Sączu. - Nie wziąłem od nikogo pięć groszy, nie wypiłem z nikim kielicha. Nikt mnie nie wyprowadzał pijanego, nikt mi nie robił zdjęć! - grzmiał podczas 20-minutowego wystąpienia.

20 minut szczerości o PIS

Była jesień 2016 roku. Sala klaskała, gdy Kogut opowiadał, jak wspaniałomyślnie oddał część władzy "panu Wiesławowi". Chodziło o posła PiS Wiesława Jańczyka, którego prezes Jarosław Kaczyński mianował pełnomocnikiem okręgowych struktur partii. Wcześniej Kogut buntował się przeciwko tej kandydaturze i cała Polska dowiedziała się o kłótni w małopolskim mateczniku PiS.

Właśnie ta tyrada na zebraniu partyjnym PiS miała przesądzić los polityka. Prezes Kaczyński miał postawić na nim krzyżyk, a służby dostały zielone światło, aby zająć się sprawą donosów na fundację. Nieoficjalnie wiadomo, że źródłem CBA jest były pracownik senatora.

Stanisław Kogut w swoim stylu o nim napomknął: - Zdradził mnie, przez tyle lat pracował i brał ogromne pieniądze. W sumie, nie będę mówił, ale prawie 324 tysiące zł - komentował senator.

Afera Stanisława Koguta. Niektórzy i tak go bronią

Przypomnijmy, że senatorzy PiS bronili swojego kolegi i nie dowierzali zarzutom. - Przyjął matkę biznesmena do hospicjum, a w zamian jego fundacja dostała kupę cegieł. Ale mi korupcja. Żeby chociaż jakieś pieniądze dostał do ręki. Nie było tego w materiałach CBA - tak o zarzutach wobec Stanisława Koguta mówi jego kolega z ław Senacie. W 2018 roku sprzeciwił się zgodzie Senatu na aresztowanie kolegi. Dziś też go broni.

- Nie wiem, jak mocny jest obecny materiał dowodowy CBA. Nie zapominajmy, że Kogut to prosty chłop. Kolejowy związkowiec ze średnim wykształceniem. Ma 66 lat. Tacy ludzie jak doszli do władzy, to chcieli pokazać, że mają wpływ - dodaje senator.

Część korzyści majątkowych senator i jego fundacja mieli przyjmować w naturze. Za pomoc w zdobyciu kontraktu na remont dworca PKP fundacja dostała żwir o wartości 170 tys. zł. Inny wdzięczny darczyńca przekazał słupy oświetleniowe o wartości 24 tys. zł. Dary wykorzystano do budowy boiska sportowego w Stróżach, rodzinnej miejscowości Stanisława Koguta. Tam nikt nie powie złego słowa o polityku.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (417)
Zobacz także