Panie profesorze, ostatnio mamy do czynienia z taką ofensywą medialną Jarosława Kaczyńskiego. Codziennie niemal ukazuje się jakiś wywiad
robiony przez te różne redakcje właśnie z Jarosławem Kaczyńskim, który wcześniej był praktycznie niewidoczny, jeżeli chodzi o media. Skąd
ta ofensywa i co się za nią kryje?
Wydaje mi się, że prezes po pierwsze usiłuje zwrócić uwagę na Polski Ład, czyli ten
program, który PiS ogłosił czy formalnie Zjednoczona Prawica tydzień temu. Prezes
uważa, że to jest taki czynnik, który ma doprowadzić do odbicia sondażowego Prawa
i Sprawiedliwości, które w ostatnich miesiącach właściwie od wybuchu pandemii nie były najlepsze.
Choć ciągle PiS był pierwszy w sondażach, to bliżej było mu progu 30% niż 40% i prezes próbuje właśnie
tymi swoimi kolejnymi wypowiedziami medialnymi zwrócić uwagę opinii publicznej na właśnie
ten program zwany Polskim Ładem. No po to, żeby właśnie odzyskać poparcie sondażowe.
To jest taki główny powód. Natomiast być może jeszcze kryją się inne, o których mniej wiemy, których się możemy domyślać,
związane z pewnym, powiedziałbym, delikatnym układem sił wewnątrz obozu władzy.
A propos tego delikatnego układu sił w obozie władzy, panie profesorze. Jarosław Kaczyński bardzo delikatnie w pewnych
momentach też w tych wywiadach wbija szpileczkę swoim koalicjantom. Jednocześnie w wywiadzie, najświeższym wywiadzie dla tygodnika
Wprost pytany o obóz Zjednoczonej Prawicy powiedział: "Sądzę, że będziemy mieli do czynienia z taką sytuacją, że obóz
będzie nieco przekształcony". Przyznał, że nie chodziło mu o Pawła Kukiza, chociaż powiedział także, że "bardzo
byśmy się ucieszyli". To o co chodzi prezesowi Kaczyńskiemu, jak będzie przekształcony ten obóz Zjednoczonej Prawicy?
Wie pani, być może chodzi mu o to, że ma powstać nowa partia w oparciu o Adama
Bielana i posła Bortniczuka, czyli tych dwóch zbuntowanych polityków Porozumienie Jarosława
Gowina, którzy ostatecznie pogodzili się z tym, że nie udało im się zabrać tej partii Gowinowi, przegrali walkę
w Porozumieniu. I w tej chwili mają tworzyć nową partię, ewentualnie budować
coś w oparciu o jakieś siły, których nie ma w parlamencie. I to coś ma być czwartym uczestnikiem Zjednoczonej
Prawicy.
Ta partia republikańska.
No właśnie, tak, tak, mówi się o republikanach. Ja powiem w ten sposób - to nie będzie miało żadnego znaczenia poza
tym, że jeszcze bardziej zepsuje atmosferę w koalicji rządowej, bo Jarosław Gowin będzie musiał na znienawidzonego Bielana
spoglądać przy okazji kolejnych posiedzeń, które się, jak rozumiem, będą odbywały już nie w trójkącie, tylko w czworokącie.
Chociaż dla Ziobry i Gowina nie będzie ulegało wątpliwości, że Bielan jest marionetką Kaczyńskiego, a nie żadnym
samodzielnym podmiotem w tym kwadruwiracie. Więc mówiąc inaczej, moja ocena tego jest taka,
że tu prezes Kaczyński już nie ma nic do ugrania, tu będzie coraz gorzej. Natomiast oczywiście to
nie znaczy, że ta koalicja na pewno się rozleci w ciągu najbliższych paru miesięcy. Nie, ona jeszcze może trwać
te 2 lata. Natomiast kompletnie nie wierzę w to, że i Gowin, i Ziobro będą na listach wspólnych
z PiS-em przy najbliższych wyborach parlamentarnych, kiedy by one się miały nie odbyć.
Panie profesorze, czyli co, Jarosław Kaczyński po prostu,
kolokwialnie rzecz ujmując, wyrzuci Gowina i Ziobrę ze
Zjednoczonej Prawicy?
Tak, w moim przekonaniu tak, dlatego że oni nie stanowią samodzielnie bytu,
który byłby w stanie przekroczyć próg wyborczy, a prezes Kaczyński porzucił już
nadzieję na uzyskanie przez PiS większości konstytucyjnej, co moim zdaniem było przyczyną dlaczego w 2019 gowinowcy
i ziobryści dostali niezłe miejsca na listach wyborczych. Kaczyński wtedy wierzył, że taki szeroki front da
PiS-owi większość konstytucyjną. Wiemy, jak się to skończyło - na tych samych 235 posłach, co miał ich
w poprzedniej kadencji. Tyle tylko, że wśród tych 235 posłów były już całkiem pokaźne grupy gowinowców i ziobrystów i
oni straszliwie dali prezesowi w kość przez ostatnie półtora roku. I myślę, że prezes Kaczyński
już naprawdę nie będzie chciał powtarzać tego eksperymentu ani z Ziobrą, ani z Gowinem.