Trwa ładowanie...
news
Michał Wróblewski
17-12-2018 13:30

Kaczyński nie rozmawiał z Pawłowicz o jej "odejściu" z polityki

W weekend polską sceną polityczną "wstrząsnęły" dwie informacje: że Krystyna Pawłowicz odchodzi z życia publicznego i że decyzję o jej odejściu z polityki podjął sam prezes Jarosław Kaczyński. Obie te "wiadomości" są jak potwór z Loch Ness: wszyscy o tym mówią, ale nikt tego nie widział.

Kaczyński nie rozmawiał z Pawłowicz o jej "odejściu" z politykiŹródło: PAP, fot: Paweł Supernak
d1pc04q
d1pc04q

Krystyna Pawłowicz nieoczekiwanie poinformowała w sobotę wieczorem na Twitterze, że odchodzi z polityki. "Mój czas dobiegł końca. Teraz młodzi. Czas pomyśleć o życiu poza polityką. Zobaczyć miejsca rodzinne, pokurować zdrowie, posprzątać po sobie. Mam już prawie 70 lat i trzeba wszystkie swoje sprawy pozałatwiać" - napisała posłanka PiS.

Wpisy parlamentarzystki wszyscy zaczęli łączyć z tym, że Jarosław Kaczyński na zamkniętym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS zaapelował o "rozważne korzystanie z mediów społecznościowych" i "dyscyplinę" w publicznych wystąpieniach w mediach.

I to jest prawda, takie apele faktycznie padły na zebraniu klubu. Tyle że prezes - jak słyszymy od uczestnika spotkania - nie wymienił nikogo z nazwiska. Mitem jest - jak twierdzi nasz rozmówca z władz PiS - że Jarosław Kaczyński, jak głosi obiegowa opinia, "zmusił" Krystynę Pawłowicz do odejścia z polityki.

d1pc04q

- To jest wierutna bzdura, nie było żadnej rozmowy na "dywaniku". A to, co wypisują w tej sprawie dziennikarze, powołujący się rzekomo na nasze źródła, dopisują po prostu swoje fantazje - twierdzi rozmówca z WP.

Może odejdzie, może nie

Pawłowicz - i to jest faktem - owszem, dostała (ale nie ona jedyna) "ogólną" i sugestywną opinię "z góry" o "nadgorliwości" w publikowaniu przysparzających PiS kłopotów wizerunkowych w mediach społecznościowych wpisów.

Ale - jak słyszymy w kierownictwie partii - nie było żadnego bezpośredniego nakazu w tej sprawie wobec konkretnych osób.

Nasi rozmówcy w partii rządzącej wspominają sytuację, kiedy media informowały o konieczności "wygumkowania" z mediów kontrowersyjnego posła PiS Dominika Tarczyńskiego, który miał rzekomo szkodzić PiS swoimi wpisami i tezami głoszonymi w mediach.

d1pc04q

- Czy Dominik zniknął? Nie. Prezes raz się na niego wk...ł w Sejmie, jak przyatakował ostatnio Protasiewicza, ale tego wymagała wtedy sytuacja. A prawda jest taka, że Jarosław sobie go ceni i potrzebuje takich pistoletów. Informacje o wycięciu Tarczyńskiego z mediów były mrzonką, a plotkę rozpuszczały nasze "gołębie" - twierdzi nasz rozmówca.

- Krystyna zawsze funkcjonowała jako nasz "delegat" dla twardych. Każda partia musi mieć takie osoby - przekonuje rozmówca z PiS. Jednocześnie zgadza się z tym, że w roku wyborczym akcenty w medialnym przekazie stawiane będą zupełnie inaczej, niż do tej pory, ale "poza wytycznymi prezesa nie miały iść za tym żadne konkretne nakazy i zakazy".

Czy zapowiedzi Pawłowicz oznaczają definitywny rozbrat z polityką?

d1pc04q

- Może odejdzie, a może nie. Miejsce na listach zawsze będzie miała pewne. Wpisy o odejściu z polityki podjęła sama, a my sami dowiedzieliśmy się o tym z Twittera - zapewnia rozmówca WP zorientowany w sytuacji w partii.

W 2015 r. Pawłowicz po raz pierwszy ogłosiła odejście z życia publicznego. Obietnicy nie dotrzymała. Ale gdyby faktycznie tak się stało, nikt z partii płakać za nią będzie. Posłanka PiS - jak mówią w partii - w polityce od dawna nie ma już przyjaciół.

PS. Próbowaliśmy dodzwonić się do pani poseł. Odrzucała nasze połączenia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d1pc04q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pc04q
Więcej tematów