Kaczyński w Kielcach. "Trzeba mieć coś z głową"
PiS już w trasie. Czołowi politycy partii - z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, odbywają spotkania ze zwolennikami. W niedzielę takie spotkanie odbyło się w Kielcach. W trakcie przemówienia Kaczyński nie szczędził słów krytyki przeciwnikom. - Trzeba mieć coś z głową - zaatakował.
28.01.2024 | aktual.: 28.01.2024 15:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jarosław Kaczyński zaczął opowiadać o tym, jak młody mężczyzna zwrócił się do niego w trakcie protestu PiS na Plac Powstańców - przed siedzibą TVP. Prawdopodobnie Kaczyński mówił o sytuacji z 11 stycznia tego roku. - Widzi pan, jak kończy się dyktatura? - miał powiedzieć mężczyzna do prezesa PiS.
- Jakby tutaj była dyktatura, to nie byłoby wyborów - kontynuował Kaczyński. - Ten pan, jakby podskakiwał, to by siedział (w więzieniu - red.) albo nie żył (gdyby w Polsce za rządów PiS była dyktatura - red.), ale nie odważyłby się do mnie, czyli tego strasznego dyktatora... - przerwał prezes PiS i zaczął się śmiać, na co sala zareagowała brawami.
Kaczyński: młodzi ciągle z nosem w komputerze
- A nawet jakby był śmiały, to by go ochrona chwyciła za głowę. W Polsce była agresywna opozycja z dużymi wpływami w samorządach, a to tam władza jest ogromna - nie ma drugiego takiego kraju, gdzie samorządy mają tyle władzy. Do tego opozycja miała poparcie mediów i poza granicami kraju i mimo tego wszystkiego, wciąż niektórzy wierzyli, że żyli w dyktaturze. To trzeba mieć coś z głową - stwierdził Kaczyński, na co sala ponownie zareagowała oklaskami i okrzykami "brawo!".
Zobacz również: PiS rezygnuje z kontroli w TVP. Stawiają na Republikę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj również: Kamery "podsłuchały" Kaczyńskiego. Znamy kulisy rozmowy
- Młodzi ludzie, bo co zrozumiałe, mają mniejsze doświadczenie, im najłatwiej coś mówić. Ciągle z nosem w komputerze, a nie zadawali pytań: dyktatura? Kto siedzi w więzieniu? Co się dzieje? To nie zmienia faktu, że nie wszystko i nam się udało - przyznał jednocześnie prezes PiS.
- Większa część aparatu państwowego nas nie słuchała. Od razu mówię, że jak wrócimy do władzy, to zbudujemy nowe państwo! Państwo dla Polaków. Wtedy też i młodych przekonamy, choć nie tych, co uważają, że każdy ma mieć dostęp do narkotyków (...) oni nas lubić nie będą, ale większość się do nas przekona. Mamy aparat państwowy, który jest zdemoralizowany, bo zmutowany z czasów komuny. Do dziś dnia za to płacimy, bo nikt nie zdołał chwycić za gruby kij i zrobić porządek, a tu trzeba chwycić za gruby kij i robić porządek - ocenił Kaczyński.
Zobacz także: