Kaczyński dla "Gazety Polskiej": wariant zmiany premiera nie był na poważnie rozważany
• Kaczyński: jedynym kandydatem na premiera mógłbym być ja, a nie mam takich planów
• Polityk podkreślił, że PiS nie planuje przyspieszenia wyborów samorządowych
• Prezes PiS podkreślił, że kandydatem na prezydenta za 4 lata ma być Andrzej Duda
• Kaczyński: każdy rząd to swego rodzaju eksperyment
• Polityk nie obawia się agresji rosyjskiej, ale nie wyklucza prowokacji
• Zdaniem prezesa PiS próba wejścia Rosji do Warszawy spowoduje wojnę światową
• Kaczyński: rząd Tuska zrezygnował ze śledztwa, działał na rzecz Rosjan
04.10.2016 | aktual.: 04.10.2016 19:54
- Wariant zmiany premiera na poważnie nie był rozważany, bo jedynym kandydatem mógłbym być ja, a ja takich planów nie mam - mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak dodaje, na razie nie ma przesłanek nawet do zastanawiania się nad takim scenariuszem.
Pytany, czy Polska będzie popierała starania Donalda Tuska o drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, powiedział: - Sądzę, że przewodniczącym Rady Europejskiej nie powinien być człowiek, wobec którego być może stawiane będą poważne zarzuty. To nie będzie wzmacniało wspólnoty.
Jak dodał, wyraża swoje indywidualne zdanie.
Kaczyński pytany o pojawiające się informacje prasowe, że PiS planuje przyśpieszenie wyborów samorządowych podkreślił, że nie ma takich planów. - Nawet się nad tym nie zastanawiamy - zaznaczył.
- Tak samo jak nie ma planu wystawienia innego kandydata w wyborach prezydenckich za cztery lata niż Andrzej Duda. Mówiąc wprost: ani Mateusza Morawieckiego, ani nikogo innego poza urzędującym prezydentem nie zamierzamy wystawić - oświadczył lider PiS.
- W polityce oczywiście trzeba się liczyć z jakimiś nadzwyczajnymi wydarzeniami, ale tylko one mogłyby ewentualnie skłonić nas do zmiany dzisiejszego kandydata. Stawiam na Andrzeja Dudę i ma on moje pełne i zdecydowane poparcie - zadeklarował. Dopytywany, czy nie były rozważane inne kandydatury na 2020 r., zaprzeczył. - Absolutnie nie. Nie było takich rozmów, nawet takich sugestii. Bo i po co? Wszelkie informacje podważające poparcie PiS dla prezydenta Andrzeja Dudy są wyssane z palca - zapewnił.
Kaczyński był też pytany, czy była inna koncepcja zmian w rządzie, czy też od początku myślał tylko o poszerzeniu władzy wicepremiera Morawieckiego. - Byłem zwolennikiem działań zwiększających kompetencje Mateusza Morawieckiego do poziomu, jakim kiedyś dysponował Balcerowicz, bo w mojej opinii tylko taka sytuacja daje mu narzędzia do efektywnego wdrożenia planu, który zaprezentował. Teraz może działać dynamicznie i mam nadzieję, iż odniesie sukces. Choć powierzone mu zadanie jest bardzo trudne - podkreślił prezes PiS.
Na pytanie, czy był wariant zakładający wymianę premiera, odparł: - Na poważnie nie był rozważany, bo jedynym kandydatem mógłbym być ja, a ja takich planów nie mam.
Dopytywany, czy nie jest tak, że PiS dało temu rządowi pewien czas, a jeśli się nie sprawdzi, to będzie musiał stanąć na czele nowego gabinetu, zaznaczył, że każdy rząd to swego rodzaju eksperyment. - Zawsze mogą się zdarzyć sytuacje, w których trzeba dokonać zmiany. Jednak jak na razie nie ma przesłanek nawet do zastanawiania się nad takim scenariuszem - dodał. - Tak. Są błędy, ale nie błądzi tylko ten, kto nic nie robi - powiedział Kaczyński pytany, czy eksperyment uznaje do tej pory za udany.
- Priorytetem polskiej polityki jest stworzenie takiej sytuacji, w której nasza część Europy - myślę o krajach członkowskich UE - będzie czynnikiem porządkowania Wspólnoty po Brexicie. Są wszelkie przesłanki do tego, by Unię zmienić, być może nawet proponując nowe rozwiązania traktatowe - powiedział.
Na pytanie, czy jest determinacja naszych regionalnych partnerów do takich działań, Kaczyński zaznaczył, że poziom tej determinacji bywa różny, "ale polityka jest po to, by przełamywać trudności". - Na pewno nie jest tak, że nasi partnerzy nie są otwarci na zgłaszane propozycje zmian. Zatem jest szansa na wypracowanie wspólnego planu działania - mówił.
- Należy jednak pamiętać, iż mówimy o procesie, czyli o aktywności rozpisanej na różne etapy, na różne poziomy. Trzeba być konsekwentnym i nastawić się na dłuższą drogę, a nie sprint. A ważne jest i to, że samo postawienie się w roli inicjatora zmian buduje siłę naszej pozycji. W mojej ocenie obecna Unia Europejska jest nie do utrzymania. Musi się zmienić - oświadczył.
- Przede wszystkim poprzez umocnienie pozycji państw narodowych, daleko idącą deregulację, wyłączenie wszystkich krępujących mechanizmów biurokratycznych, wyłączenie wszelkiej aktywności w sferze ideologicznej i obyczajowej - wymieniał.
- Chodzi o to, by ograniczyć działania UE do przestrzeni, w których jest rzeczywiście potrzebna: wspólnego rynku, koordynacji wspólnej polityki krajów członkowskich. Unia idealna, taka jaką proponowaliśmy w 2006 roku, to wspólnota będąca supermocarstwem, ale skonstruowanym w taki sposób, by zachować daleko idącą swobodę działania państw narodowych - dodał lider PiS.
Polityk był też pytany, czy obawia się agresji rosyjskiej. Jak powiedział, bezpośredniej agresji się nie obawia. - Natomiast nie wykluczam różnego rodzaju prowokacji, nawet dość daleko idących - zaznaczył. I dlatego tak ważne jest podnoszenie siły bojowej naszej armii oraz obecność wojsk NATO wraz z siłami amerykańskimi na naszym terytorium. Oceniam, iż teraz nie stać Rosji na poważną wojnę - dodał. Dopytywany, czy poważna wojna to wejście do Kijowa czy wejście do Warszawy ocenił, że "próba wejścia do Kijowa to na pewno wojna, i to z czasem światowa". - Próba wejścia do Warszawy to wojna światowa od razu - dodał Kaczyński.
Na pytanie, czy powinniśmy się obawiać wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, lider PiS odparł, że "z każdą Ameryką, czy tą kierowaną przez prezydenta, którym będzie Hillary Clinton, czy z tą rządzoną przez Donalda Trumpa, musimy mieć jak najlepsze stosunki". - Kandydat Republikanów jest w jakimś sensie znakiem zapytania, kandydatka Demokratów jest bardziej przewidywalna. Poczekamy, zobaczymy - zaznaczył.
Dziennikarze pytali prezesa PiS także o sukcesy rządu - oprócz Programu "500 plus". Według niego jest to też program społeczny wprowadzający bezpłatne leki dla osób powyżej 75. roku życia. - Dla wielu seniorów to niezwykle poważne i znaczące wsparcie - ocenił. Dodał, że ogromne nadzieje wiąże z programem "Mieszkanie plus". - Nie został on jeszcze co prawda wdrożony, ale jest niemal do końca przygotowany, bo w najbliższym czasie dokonamy w nim niewielkich korekt - powiedział. - Nie mogę nie wymienić podniesienia minimalnego wynagrodzenia - stawki godzinowej i najniższej pensji. To działanie zablokuje wyzysk znacznej części pracowników w Polsce. Są regiony, gdzie za godzinę pracy wypłacano 5 lub 3 zł - zauważył Kaczyński.
- W nieodległym czasie zostanie uchwalona reforma emerytalna - powrót do dawnego wieku emerytalnego (60/65 lat). Celem wszystkich tych wprowadzonych już działań było zmniejszenie sfery nędzy w naszym kraju. I to się w dużej mierze udało - podkreślił.
Kaczyński przyznał, że również w polityce zagranicznej zauważa pozytywne efekty. - Na pewno zmieniła się nasza aktywność na arenie europejskiej i szczególnie regionalnej. Przed nami ogromna zmiana w sferze gospodarczej. Dzięki ostatnim zmianom w rządzie wchodzi ona teraz w etap wstępnej realizacji. Jeśli się powiedzie, przyniesie Polsce wiele dobrego: zmieni rozwój naszej gospodarki, przyspieszy go o ok. 1 proc. rocznie. To będzie już odczuwalne - ocenił.
Na pytanie, co to znaczy, że zmieni się rozwój naszej gospodarki odparł, że zmianie ulegnie charakter tego rozwoju. - Będzie dokonywała się repolonizacja czy - mówiąc bardziej popularnym dziś językiem - udomowienie. Nie chcę dziś mówić o szczegółach, ale prace są już na znacznym poziomie zaawansowania i dynamicznie posuwają się do przodu. Generalnie chodzi o budzenie polskiego kapitału, a w efekcie o nową falę inicjatyw gospodarczych, wciągnięcie do nich wielu wykształconych ludzi, głównie z młodszych pokoleń - podkreślił.
Lider PiS został poproszony o ocenę ostatnio upublicznionych przez podkomisję dr. Berczyńskiego: nagrania wystąpienia ministra Jerzego Millera czy dowodów na manipulacje przy zapisach rejestratorów. - Potwierdzają to, co dla mnie jest jasne od dawna. Rząd Tuska zrezygnował ze śledztwa, działał na rzecz Rosjan. Gdybym był prokuratorem, to dążyłbym do odpowiedzi na pojawiające się w takiej sytuacji pytania: dlaczego tak było, czego się ewentualnie obawiano? Można oczywiście wyjaśnić to działanie osobistym interesem Tuska, który walcząc o europejską karierę, nie chciał konfliktu z Rosją, wiedząc, iż to by zaszkodziło lub wręcz zniweczyło jego plany. Wydaje się jednak, iż to nie jest wystarczające wyjaśnienie - podkreślił.
Kaczyński był też pytany o sprawę Trybunału Konstytucyjnego: czy mamy do czynienia z buntem części środowiska prawniczego przeciwko wybranej niespełna rok temu władzy. - Z buntem części pewnie tak, ale na pewno nie z buntem większości - zaznaczył.
Pytany, czy nie obawia się, iż za kilka tygodni nastąpi eskalacja emocji wokół Trybunału Konstytucyjnego i "będziemy być może obserwować, jak powstaje jakaś uzurpacyjna izba tej instytucji z nielegalnie wyłonionym prezesem" odpowiedział, że być może zostaną uruchomione działania zmierzające ku temu.
- Ale zanadto się tym nie emocjonuję. Parlament jest zobowiązany do rozwiązania takiej ewentualnej spornej sytuacji i przywrócenia porządku. Jestem przekonany, iż będzie w stanie tego dokonać. Chciałbym, aby moja wypowiedź wybrzmiała tak jasno, jak się tylko da: to Trybunał Konstytucyjny ze swoim dzisiejszym prezesem wywołali tę sytuację, z którą mamy dziś do czynienia. Żadnego sporu czy konfliktu by nie było, gdyby nie ich destrukcyjna postawa i działania. Zapewniam wszystkich państwa, że w razie pogłębiania procederu łamania konstytucji - bo dziś Trybunał brutalnie łamie konstytucję - parlament z pełną determinacją rozpocznie i przeprowadzi działania naprawcze - oświadczył Jarosław Kaczyński. Na pytanie, jakie to będą działania, odparł: - Bardzo skuteczne.
Cały wywiad w "Gazecie Polskiej" ukaże się w środę.