"Już Polsce nie zaszkodzi". Mocne słowa Biedronia
- Może zabraknąć głosów, żeby tym razem obronić Zbigniewa Ziobrę. Dochodzą nas takie słuchy (...). Niektórzy posłowie Prawa i Sprawiedliwości mogą nie trafić na salę podczas głosowania - powiedział w RMF FM Robert Biedroń, lider Lewicy i europoseł.
Robert Biedroń w sobotniej rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w stacji RMF FM mówił o możliwych scenariuszach politycznych w sprawie odwołania ze stanowiska szefa resortu sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry. - Zwieramy szyki. Wszystko, co doprowadzi do podziałów w Zjednoczonej Prawicy, co jest w stanie doprowadzić do tego, żeby Zbigniew Ziobro więcej nie szkodził Polsce, jest miodem na me serce - powiedział polityk.
Wyjaśnił, że to polityczne "zwarcie szyków" ma związek z unijnymi środkami z Krajowego Planu Odbudowy, których blokada jest zdaniem wielu i opozycji wynikiem uporu ministra. - Jeśli stracimy te pieniądze, to będzie katastrofa. To będzie pierwszy rząd od 2004 roku, od kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, który tych pieniędzy Polkom i Polakom "nie dowiezie" - zauważył europoseł.
Biedroń o odwołaniu Zbigniewa Ziobry. "Żeby więcej nie szkodził Polsce"
Odwołanie Zbigniewa Ziobry może przebiec skutecznie, jak sugeruje Robert Biedroń, bo zabraknie głosów, które obronią jego stanowisko. Europoseł i lider Lewicy ujawnia, że w politycznych kręgach pojawiają się pogłoski, że niektórzy parlamentarzyści są skłonni nie stawić się na głosowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To i zemsta, i pragmatyzm. Zemsta, żeby utrzeć mu nosa, pragmatyzm, ponieważ oni dobrze wiedzą, że bez tych pieniędzy z Unii Europejskiej sobie nie poradzą. Opozycja wystawiła im Ziobrę na coś, co może im się dziś przydać do tego, żeby pójść do przodu w sprawie środków unijnych - mówił w radiu Biedroń.
Jeżeli Zbigniew Ziobro zostanie odwołany, to - jak wyjaśnia polityk - będzie można szybciej procedować w kwestii tych pieniędzy, na które Polska czeka już od wielu miesięcy. Biedroń żartobliwie sugerował, że może mieć miejsce pewnego rodzaju "zmowa". - Słyszałem, że kilku parlamentarzystów PiS-u nie chce przyjść na głosowanie ws. odwołania Ziobry, żeby pomóc opozycji. Wiem, że część kolegów już sprawdza zamki w toaletach sejmowych - stwierdził.
Na radiowe wystąpienie Roberta Biedronia zareagował Patryk Słowik, dziennikarz WP. Zamieścił na Twitterze wpis, w którym zwraca się do europarlamentarzysty i zwraca mu uwagę, że jest w błędzie. Wyjaśnia, że do pożegnania Ziobry ze stanowiskiem potrzeba co najmniej 231 głosów za odwołaniem.
"Jeśli dochodzą do pana głosy, że część posłów PiS nie przyjdzie na głosowanie w sprawie Z. Ziobry i wyciąga Pan z tego wniosek, że Ziobro może zostać odwołany, to najwyższy czas przeczytać konstytucję, serio" - komentuje Patryk Słowik, zwracając się do Biedronia.
Wniosek za odwołaniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, o którym mówi Biedroń, będzie już siódmą próbą, podejmowaną wobec prawicowego polityka, odkąd działa on w polskiej polityce. Ani razu opozycji nie udała się taka próba. W maju 2022 roku za odwołaniem głosowało 224 posłów, przeciw 231. Do przegłosowania wotum nieufności potrzebna jest większość ustawowej liczby posłów, czyli 231 głosów. Przy obecnym rozkładzie sił opozycja ma 216 głosów.