Jurek: niech rząd odwoła się od wyroku ws. Parady Równości
Lider Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek wezwał rząd do odwołania się od wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie warszawskiej Parady Równości z 2005 roku.
Zdaniem Jurka, wyrok Trybunału zakwestionował "prawo polskich samorządów do odmowy wydawania zgody na demonstracje homoseksualne". "Werdykt Trybunału podważa prawo polskiego społeczeństwa do ochrony moralności publicznej. Prawo do ochrony moralności publicznej jest wyraźnie potwierdzone w Konstytucji Rzeczypospolitej i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka" - napisał Jurek w oświadczeniu.
Polityk PR uważa, że brak odwołania od wyroku "budzi tym większe zdziwienie, że odwołanie to zapowiadali wysocy przedstawiciele władz państwowych". O takim odwołaniu informowała m.in. Kancelaria Prezydenta. Przeprowadzenia manifestacji zakazał ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński.
Od wyroku Trybunału można się odwołać w ciągu trzech miesięcy.
3 maja Trybunał uznał, że władze Warszawy naruszyły Europejską Konwencję Praw Człowieka, zakazując w 2005 roku przeprowadzenia Parady Równości. Zdaniem Trybunału, władze stolicy złamały zagwarantowane w Konwencji prawo do zgromadzeń i pokojowego wyrażania poglądów, a także zakaz wszelkiej dyskryminacji i prawo do skutecznego środka odwoławczego.
Wyrok dotyczy manifestacji, której przeprowadzenia zakazał ówczesny prezydent stolicy Lech Kaczyński. Wobec zakazu, umotywowanego względami bezpieczeństwa, środowiska gejów i lesbijek złożyły wnioski o zorganizowanie kilku wieców; ale także w przypadku części z nich wydano zakaz "ze względów bezpieczeństwa oraz przewidywanych utrudnień w poruszaniu się".
Sędziowie Trybunału jednogłośnie odrzucili argumentację władz Warszawy i przyznali rację Fundacji Równości, która w grudniu 2005 roku zaskarżyła zakaz do Strasburga. W orzeczeniu sędziowie podkreślili swoje "przywiązane do pluralizmu, tolerancji i ducha otwartości".
"Jest całkowicie naturalne, że w zdrowo funkcjonującym społeczeństwie udział obywateli w procesie demokratycznym wyraża się w dużej części poprzez udział w stowarzyszeniach, w ramach których mogą oni integrować się z innymi i wspólnie realizować wspólne cele" - przypomniał Trybunał. Wskazał, że rolą państwa jest zagwarantowanie prawa do wolności stowarzyszeń i demonstracji, zwłaszcza tych osób, które mają "niepopularne poglądy albo należą do mniejszości, ponieważ są one najbardziej narażone na dyskryminację".
Trybunał krytycznie odniósł się do braku możliwości skutecznego odwołania się od decyzji władz przed zaplanowaną na 11 czerwca manifestacją, tak by mogła się ona odbyć zgodnie z planem. Sędziowie przypomnieli, że organizatorzy złożyli wnioski dostatecznie wcześnie - 12 maja w odniesieniu do Parady Równości i 3 czerwca w sprawie wieców.
Sędziowie uznali ponadto, że zakaz przeprowadzenia parady był przejawem dyskryminacji, której Konwencja zakazuje "z jakichkolwiek przyczyn". Zauważyli, że organizatorzy innych manifestacji w tym czasie nie zostali zmuszeni do przedstawienia planu "organizacji ruchu drogowego" i dostali pozwolenia.
Fundacja Równości wnosiła jedynie o stwierdzenie naruszenia Konwencji, nie żądając od Polski żadnych rekompensat.
Mimo zakazu, demonstracja ostatecznie odbyła się 11 czerwca 2005 roku. Wzięło w niej udział ponad 2,5 tys. osób. Potem decyzja prezydenta Warszawy w sprawie zakazu została uchylona przez samorządowe kolegium odwoławcze oraz - w trybie nadzoru administracyjnego - przez wojewodę mazowieckiego.
Skargę do Trybunału Praw Człowieka przygotowali prawnicy z Fundacji Helsińskiej.