József Szájer. Organizator imprezy w Brukseli nie wiedział, że będzie na niej polityk
Gospodarz spotkania twierdzi, że europoseł nie był zaproszony na jego imprezę, która miała mieć charakter zamknięty. Głos w sprawie seksskandalu z udziałem węgierskiego polityka zabrał już Viktor Orban.
02.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 17:00
Jak poinformował Onet, 29-letni organizator seksparty w Brukseli nie miał pojęcia, że na jego imprezie obecny będzie jakikolwiek polityk. Mężczyzna przekonuje, że na imprezę zapraszał wyłącznie swoich znajomych.
Zdaniem organizatora to jego goście zaprosili dodatkowe osoby, za sprawą których impreza rozrosła się do ponad 20 osób. David Manzheley zaprzecza także informacjom o tym, że goście zażywali narkotyki.
Węgierski europoseł został przyłapany na udziale w gejowskiej orgii w Brukseli w piątek. Policja zatrzymała go, kiedy uciekał po rynnie przez okno. Krótko po tym zdarzeniu Szajer wydał oświadczenie, w którym przyznał się do uczestnictwa w spotkaniu.
- Przepraszam moją rodzinę, moich kolegów, moich wyborców. Proszę, aby ocenili mój błąd na tle 30 lat poświęcenia i ciężkiej pracy. Błąd jest ściśle osobisty, jestem jedynym, który ponosi za niego odpowiedzialność - napisał.
Premier Węgier Viktor Orban nie był dla niego wyrozumiały:
- Zachowanie europosła Fideszu nie mieści się w systemie wartości tej wspólnoty partyjnej i jest nie do przyjęcia – oświadczył w środę.
- To, co zrobił nasz przedstawiciel Jozsef Szajer, nie mieści się w systemie wartości naszej wspólnoty partyjnej. Nie zapomnimy o 30 latach jego pracy i nie wyprzemy się jej, ale jego czyn jest nie do przyjęcia i nie do obrony" – powiedział Orban dziennikowi "Magyar Nemzet" przez telefon w przerwie posiedzenia rządu.
Dodał także, że Szájer podjął "jedyną słuszną decyzję, gdy oprócz przeprosin zrzekł się mandatu Parlamentu Europejskiego i wystąpił z Fideszu”. "Jego decyzję przyjęliśmy do wiadomości" – powiedział premier.
Zobacz także: Miller: uczestnik seksafery to prawa ręka Orbana