Johnny Hallyday znów w szpitalu
Gwiazdor francuskiego rocka, 66-letni Johnny Hallyday trafił do szpitala w Los Angeles w następstwie poważnej infekcji po niedawnej operacji kręgosłupa - informują francuskie media. To już kolejna w ostatnich miesiącach hospitalizacja piosenkarza, nazywanego w swoim kraju "francuskim Elvisem".
09.12.2009 22:30
Mało popularny poza granicami Francji, Hallyday jest w swoim kraju narodową ikoną, a jego koncerty przyciągają niebywałe tłumy fanów w różnym wieku. Słynny "Johnny" ogłosił ostatnio, że kończy karierę estradową i że kończące się w przyszłym roku tournee będzie ostatnim. Na ostatnim koncercie piosenkarza pod wieżą Eiffla z okazji święta 14 lipca bawiło się 700 tysięcy ludzi.
Wielbiciele artysty obawiają się jednak, że plany koncertowe mogą mu pokrzyżować problemy zdrowotne. We wtorek wieczorem Hallyday po raz czwarty trafił do szpitala. Media przypominają, że kilka miesięcy temu przeszedł pomyślnie operację usunięcia raka okrężnicy, a w końcu listopada ponownie był hospitalizowany w następstwie "wypadnięcia dysku" w kręgosłupie.
Według dyrekcji szpitala w Los Angeles, gdzie obecnie przebywa "Johnny", jego stan nie budzi większego niepokoju, ale mimo to piosenkarz musi pozostać przez tydzień pod medyczną obserwacją. Po wyjściu ze szpitala gwiazdor zamierza spędzić święta w swojej amerykańskiej rezydencji w Hollywood.
Urodzony w 1943 roku w Paryżu Johnny Hallyday (właściwie Jean-Philippe Leo Smet), nie schodzi z estrady od blisko pół wieku. Syn francusko-belgijskiego małżeństwa zdobył wielki rozgłos w latach 60. jako piosenkarz śpiewający po francusku rocka, wzorowanego m.in. na twórczości Elvisa Presleya. Od tego czasu wydał około 400 płyt, sprzedanych w 100 milionach egzemplarzy. Za sprawą burzliwego życia prywatnego - czterech małżeństw i licznych romansów - Hallyday jest też od dawna jednym z ulubionych bohaterów kolorowych tygodników.