Joe Biden krytykowany. Grupa Republikanów wezwała go do ustąpienia
W czwartek w Kabulu doszło do zamachu terrorystycznego. W wybuchach zginęło co najmniej 170 osób. Po tragicznych wydarzeniach w stolicy Afganistanu krytykowany jest prezydent USA Joe Biden. Kilkunastu Republikanów wezwało go do ustąpienia ze stanowiska.
Pierwsze apele Republikanów do Joe Bidena o ustąpienie ze stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych pojawiły się chwilę po informacji, że w czwartkowych zamach zginęli żołnierze USA.
"Powiedzieć, że dzisiejsza utrata życia Amerykanów jest obrzydliwa, nie oddaje wystarczająco tego, co się zdarzyło. To rozwścieczające. I Joe Biden jest odpowiedzialny. Nie ma już żadnych wątpliwości, że nie ma on zdolności, ani woli, by przewodzić. Musi ustąpić" - napisał na Twitterze senator Josh Hawley.
Do wezwania dołączyła się też m.in. senator Marsha Blackburn. Jej zdaniem z funkcji ustąpić powinni także wiceprezydent Kamala Harris, szefowie resortów dyplomacji i obrony oraz najwyższy rangą dowódca sił zbrojnych, gen. Marka Milley.
- Wszyscy powinni zrezygnować lub zostać poddani impeachmentowi i usunięci z urzędu - oznajmiła polityk.
Zobacz też: Zamach w Kabulu. "To zbrodnia przeciwko ludzkości i powrót do mrocznej przeszłości"
Joe Biden w ogniu krytyki. Mocne słowa Republikanów: "Ma krew na rękach"
Prezydenta USA skrytykowała również Elise Stefanik, trzecia najwyższa rangą polityk partii w Izbie Reprezentantów. Stwierdziła, że "Joe Biden ma krew na rękach", a obecna sytuacja w Afganistanie "jest wyłącznie wynikiem jego słabego i niekompetentnego przywództwa". W sumie Joe Bidena do ustąpienia ze stanowiska wezwało kilkunastu Republikanów.
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki oświadczyła natomiast, że "nie jest to dzień na politykę".
- Oczekiwalibyśmy, że każdy Amerykanin, wybrany w wyborach, czy nie, byłby z nami w naszym zobowiązaniu do zabicia tych terrorystów (...) i uhonorowania życia żołnierzy, po to jest ten dzień - powiedziała Psaki.
Zamachy w Kabulu. Nowe informacje Pentagonu
Według najnowszych doniesień na skutek czwartkowych wybuchów w stolicy Afganistanu zginęło co najmniej 170 osób. Rannych zostało nawet ponad 200 osób.
- Zaktualizowaliśmy naszą listę ofiar. Zawiera ona trzynastego amerykańskiego żołnierza, który zginął w akcji. Nasze myśli są z rodzinami ofiar - podkreślił na piątkowej konferencji prasowej gen. William D. "Hank" Taylor, zastępca dyrektora ds. operacji regionalnych i zarządzania siłami z Kolegium Połączonych Szefów Sztabów.
Poinformował jednocześnie, że ewakuacja będzie nadal kontynuowana. - 5,5 tysiąca osób wciąż czeka na lotnisku na ewakuację. Wczoraj z Kabulu wyleciało ponad 12,5 tys. osób podczas 89 lotów. Państwo Islamskie nie przeszkodzi nam w dokończeniu misji w Afganistanie - przekazał wojskowy.