Joanna Senyszyn o komisji etyki dla Joanny Lichockiej. "Może pogrozić palcem. I to nie środkowym"
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel uważa, że przeprosiny jego partyjnej koleżanki po pokazaniu środkowego palca załatwiają sprawę. - Kary za takie zachowanie powinny być dotkliwe - kontruje posłanka Lewicy.
Sprawa Joanny Lichockiej wybuchła na czwartkowym posiedzeniu Sejmu. Tuż po odrzuceniu przez Sejm uchwały Senatu ws. przekazania 2 mld zł na radio i telewizję publiczną posłanka PiS pokazała środkowy palec parlamentarzystom opozycji. Agnieszka Pomaska z PO zapowiedziała, że skieruje wniosek o ukaranie Lichockiej do komisji etyki poselskiej. Ostatecznie oprócz KO złożyła go też Lewica.
Zastępca rzecznika Prawa i Sprawiedliwości na antenie TVN24 przekonywał, że przeprosiny jego partyjnej koleżanki załatwiają sprawę. - Stoimy na stanowisku, że trzeba pamiętać przy tego rodzaju krytyce o belce we własnym oku, bo to nie my rozpoczęliśmy destrukcję debaty publicznej. To nie my mówiliśmy pogardliwie o wyborcach drugiej strony per "moherowe berety" - mówił Radosław Fogiel.
Joanna Senyszyn twierdzi z kolei, że kary za zachowanie, jakie zaprezentowała parlamentarzystka PiS "powinny być dotkliwe". - Poselska komisja etyki może co najwyżej pogrozić palcem. I to nie środkowym, tylko wskazującym. Właściwie nic nie może zrobić. Nie mówmy tutaj o przeprosinach, bo na początku Lichocka szła w zaparte, że to odgarniała włosy czy swędziało ją oko - skomentowała. Według posłanki Lewicy przeprosiny zostały najprawdopodobniej wymuszone przez Jarosława Kaczyńskiego.
Przeczytaj również: Joanna Lichocka i środkowy palec w Sejmie. Jest wniosek o ukaranie posłanki
Źródło: TVN24
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl