Joanna Schmidt i były mąż wojują o 500+. Urząd nakazał zwrócić pieniądze
Były mąż Joanny Schmidt zarzuca jej, że pobierała świadczenie 500+ na troje dzieci, mimo że się jej nie należało. – Pod jej opieką było dwoje dzieci. Dostaliśmy pismo z urzędu, by zwrócić niesłusznie pobrane pieniądze – mówi Paweł Schmidt. – To nieprawda – odpowiada Joanna Schmidt na zarzut, że pobierała świadczenie niezgodnie z przepisami.
28.09.2018 21:46
Joanna i Paweł Schmidt rozwiedli się we wrześniu 2016 roku. – Jeszcze gdy byliśmy małżeństwem, złożyliśmy wniosek o 500+. Mieliśmy troje dzieci, więc otrzymywaliśmy tysiąc złotych. Środki przekierowałem na konto żony, ponieważ to na niej spoczywał większy ciężar opieki nad nimi – mówi Paweł Schmidt. Po rozwodzie podzielili się opieką nad dziećmi. Joanna Schmidt opiekowała się młodszą dwójką, a jej były mąż najstarszą córką.
– W tym czasie moja była żona nadal otrzymywała świadczenie na troje dzieci. Zorientowałem się, gdy otrzymałem pismo z urzędu, który wypłacał środki, że nie zgadza się numer konta. Okazało się, że była żona zmieniła jego numer. Podałem więc swój. Wówczas moja była żona złożyła w urzędzie donos, że pobieram świadczenie, mimo że mi się nie należy – mówi Schmidt.
Pozew na 7 tysięcy
Urząd skontrolował wypłacanie Schmidtom świadczenia 500+ i wystąpił o zwrot nienależnie wypłaconych pieniędzy. – Pismo trafiło do mnie, ponieważ to ja byłem podpisany pod wnioskiem, gdy występowaliśmy o przyznanie świadczenia. Wielokrotnie zwracałem się do byłej żony, by zwróciła mi pieniądze, które dostawała na konto, a które ja musiałem oddać do urzędu jako wnioskodawca. Nie reagowała – mówi Schmidt.
Dlatego zdecydował się wystąpić do sądu z powództwem przeciwko byłej żonie. – Nikt z nas nie miał prawa pobierać tych pieniędzy. Mówiłem to mojej byłej żonie. Przecież ona pracowała w Sejmie, gdy procedowano tę ustawę i znała przepisy. Gdy się rozwiedliśmy, powinna złożyć nowy wniosek na dwoje dzieci, jednak tego nie zrobiła – mówi Schmidt.
Pełnomocnik byłego męża posłanki potwierdziła, że pozew przeciwko Joannie Schmidt wpłynął w piątek do sądu. – Sprawa dotyczy pozwu o zapłatę 7 tysięcy złotych z odsetkami – mówi Wirtualnej Polsce mec. Katarzyna Stabrzyńska.
Schmidt: to nieprawda
Początkowo Joanna Schmidt nie chciała komentować spraw pobierania 500+. Zmieniła jednak zdanie i zaprzeczyła relacji byłego męża. "To nieprawda. W Centrum Świadczeń w Poznaniu ex małżonek ma wytyczoną sprawę za wyłudzenia" – napisała w smsie posłanka. Po chwili dosłała drugą wiadomość: "Upewniłam się dzisiaj, jaki jest stan prawny i w wyższej instancji utrzymano zarzuty wobec Pawła Schmidta". Wystąpiliśmy do Poznańskiego Centrum Świadczeń o komentarz do tej sprawy. Dyrektor placówki nie znalazł jednak czasu na rozmowę.
28 kwietnia 2017 roku Joanna Schmidt złożyła w Kancelarii Sejmu oświadczenie majątkowe za poprzedni rok. 2 czerwca dołączyła do niego wyjaśnienie: "Informuję, że w oświadczeniu za rok 2016 nie ujęłam dochodu z tytuły 500+ w wysokości 9000 zł (9 miesięcy x 1000 zł). Przy czym wskazać należy, iż dysponentem ww. świadczenia jest ojciec dzieci, a były mąż."
Posłanka Joanna Schmidt w Sejmie głosowała przeciwko wprowadzeniu świadczenia 500+. W mediach otwarcie krytykowała pomysł PiS. - Państwa polskiego nie stać na to, aby rozdawać pieniądze, również tym, którzy tego nie potrzebują, bo sobie doskonale dadzą radę bez 500+. To marnowanie pieniędzy – mówiła w TVP Info. - Program 500+ nie zmotywuje osób majętnych do posiadania większej ilości dzieci. Pieniądze, które z tego programu demograficznego kierowane są w stronę najbogatszych, powinny zasilić portfele opiekunów osób niepełnosprawnych - dodała.
Zobacz także: Śnieg na Kasprowym Wierchu. Mógł zaskoczyć niejednego turystę