Wygląda na to, panie przewodniczący, współprace i rozmowy wyglądają na to, że są doskonałe, skoro
posłowie przechodzą i senatorowie przechodzą spod jednego szyldu do drugiego. Bardzo pana boli to, że Joanna Mucha nie jest już w Platformie?
Zawsze każde odejście oczywiście boli, ale ja tutaj tej decyzji nie rozumiem. Bo
nie wiem z czego ona wynika. Tłumaczenia posłanki Muchy też są takie niezrozumiałe
dla mnie. Była liderem listy Lubelskiej, miała dobrą kampanię, kandydowała na
wyborach na stanowisko szefa Platformy Obywatelskiej. Nie wiem, co takiego się stało, że...
Wprost informuje, że Joanna Mucha usłyszała, że nie nadaje się na szefową Instytutu Obywatelskiego. Poczuła się upokorzona podobno.
Ale
to znaczy, bo ja jestem generalnie ogromnym przeciwnikiem polityki transakcyjnej. Nie lubię takich argumentów,
jeżeli ktoś mówi, że otrzymał jakąś propozycję, potem ktoś jej nie zrealizował, no to
uważam, że tak się po prostu polityki nie robi. Natomiast nie rozumiem tej decyzji,
bo to znaczy - co dalej?
Jak będzie wyglądać współpraca partii opozycyjnych, środowisk opozycyjnych, jeżeli
będziemy w ten sposób budować tę siłę własnych organizacji.
To ja panu odpowiem. Odpowiem panu
słowami Borysa Budki, który mówi, tłumaczy ten ruch Joanny Muchy: "to jest tak jak w dobrym związku - czasami pojawia się ktoś na
chwilę bardziej atrakcyjny, bardziej kuszący, być może oferujący fajerwerki". Będą kolejne przejścia?
Wydaje
mi się, że nie, bo to nie będzie służyć na pewno zbudowaniu tych relacji, o których mówię. Ja mówię
bardzo twardo - nie będzie zwycięstwa wyborczego i mówię to wszystkim tym, którzy marzą o zwycięstwie
i zakończeniu rządów PiS-u, to mówię w bardzo twardy sposób. Bo budowałem
koalicję do Senatu. Budowałem Koalicję Europejską
i budowaliśmy Koalicję Obywatelską. I wiem jak dużo trzeba wysiłku, jak
dużo trzeba dobrej woli, żeby to zbudować. I ten Senat, te wybory do Senatu, dzisiaj wszyscy powołują się,
uważają, że to był dobry ruch. Nie
było wielu zwolenników tego projektu, ja upierałem się i szukałem partnerów w samorządzie, szukałem
partnerów w partiach politycznych, żebyśmy mogli to przeprowadzić, bo wiedziałem i mówiłem o tym bardzo otwarcie - tylko taka
współpraca, podmiotowa, bardzo oparta na zaufaniu wzajemnym może dać szansę na zwycięstwo.