Joanna Mihułka i Ryszard Petru. Najsłynniejsza para w Sejmie żegna się z polityką. "Idą w biznes"
To będzie zupełnie inny Sejm. Z gmachem przy ulicy Wiejskiej w Warszawie żegna się wielu znanych parlamentarzystów, z których znaczna część bierze rozwód z polityką. Wśród nich są Joanna Mihułka (dawniej Schmidt) i Ryszard Petru, najsłynniejsza para w polskim parlamencie.
Połączyła ich polityka, z którą dziś się żegnają. O swojej zawodowej przyszłości rozmawiać nie chcą ("poinformuję o niej po wyborach, dzisiaj no comments" - odpisał nam Petru).
Wiadomo, że zarówno Joanna Mihułka, jak i Ryszard Petru, nie byli mile widziani na listach wyborczych Koalicji Obywatelskiej do Sejmu. – Gdyby naprawdę chcieli, to by coś dostali. Ale długo się wahali, więc na dobrą propozycję też nie mieli co liczyć – mówi WP polityk PO.
Inny: – Joasia w Wielkopolsce wykręciłaby dobry wynik, ale Ryszard? Grzegorz [Schetyna - przyp. red.] chyba nie chciał go na listach. Gdzie Petru miałby startować, we Wrocławiu? I szarpać się o głosy ze Schetyną?
CZYTAJ TEŻ: Definitywny koniec partii Ryszarda Petru. Teraz! wyrejestrowane z ewidencji partii politycznych
"Media robiły z nich miazgę"
– Wszystkie drogi są otwarte. Prowadzimy rozmowy – mówił nam w czerwcu sam Petru.
Gdy zapytaliśmy (jeszcze) polityka, czy rozważa start z list Koalicji Obywatelskiej, ten odpowiedział: – Wszystko jest możliwe. Rozmawiam z wieloma osobami.
To samo odpowiadała WP partnerka Ryszarda Petru, Joanna Mihułka. Ale – jak słyszymy nieoficjalnie – już wtedy, przed wakacjami, para wiedziała, że nie będzie ponownie ubiegać się o mandaty parlamentarzystów.
Znajomy Mihułki i Petru: – Polityka ich zmęczyła, nie tak to sobie wyobrażali. Myślę, że jakaś część ich żałuje, że poszła w politykę. Media robiły z nich miazgę, każdy normalny człowiek miałby tego dość. Teraz będą mieć spokój.
Zjazd
Wszystko zaczęło się oczywiście od pamiętnego wyjazdu do Portugalii w trakcie kryzysu sejmowego i protestu opozycji na przełomie lat 2016/2017. To wtedy – gdy media ujawniły zdjęcie z wakacji Mihułki i Petru – dla ówczesnego lidera Nowoczesnej zaczął się polityczny zjazd.
– Ryszard po tym naiwnie myślał jeszcze, że odegra jakąś rolę w polityce. Ale nikt oprócz niego nie miał złudzeń – mówi nam poseł Nowoczesnej.
Po latach Petru postanowił w końcu zrezygnować z polityki – choć nie do końca. Nadal, jak słyszymy, ma zamiar ją komentować. Ale – no właśnie – jako komentator. Bo posłem były lider Nowoczesnej już nie zostanie.
Jak przyznaje sam Petru, nie chce "przykładać ręki do uchwalania kolejnych ustaw niszczących gospodarkę". – Nie jestem w stanie przeciwstawić się tendencjom populistycznym tak skutecznie, jak bym chciał – mówił kilka tygodni temu w rozmowie z "DGP".
W radiu RMF dodawał: – Jeśli jesienią nie będę rządził, odejdę z polityki.
PiS, czyli pieniądze i spokój
Petru wraca do biznesu – słyszymy. Na razie żyje z zasiadania w kilku radach nadzorczych, ma spore oszczędności. A co z jego partnerką?
– Mówi się o jakimś zagranicznym biznesie, Joasia miała zostać prezeską jednej z firm. Ponoć niemieckiej. Czy zrezygnują z życia w Polsce? Być może – twierdzi polityk znający Mihułkę i Petru.
Na razie najsłynniejszą parę polskiego parlamentu czeka ostatnie przed wyborami posiedzenie Sejmu. To już w tym tygodniu.
Pożegnanie Mihułki i Petru jest dość przykre: Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia skazał kilka dni temu byłą posłankę Nowoczesnej na 1500 zł grzywny. Posłanka próbowała nielegalnie... wwieźć na teren Sejmu szefa Obywateli RP Pawła Kasprzaka. Ukryła go w bagażniku.
Dziś Kasprzak startuje w wyborach do Senatu. A najsłynniejsza sejmowa para żegna się z Wiejską. Dla spokoju. I pieniędzy.