Jimmy Carter chce pomóc Donaldowi Trumpowi. Były prezydent USA na razie dostał odmowną odpowiedź
Jimmy Carter w opublikowanym w niedzielę w dzienniku "New York Times" wywiadzie zadeklarował pomoc Donaldowi Trumpowi. Były prezydent USA stwierdził, że byłby gotów polecieć do Korei Północnej, by pomóc zmniejszyć napięcie pomiędzy Waszyngtonem a Pjongjangiem.
22.10.2017 | aktual.: 22.10.2017 10:02
- Tak, pojechałbym – odpowiedział 93-letni Jimmy Carter na pytanie, czy nadszedł czas na kolejną misję dyplomatyczną i czy zrobiłby to dla Donalda Trumpa
Były prezydent USA Jimmy Carter ujawnił, że rozmawiał na ten temat z doradcą Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMasterem, który jest jego znajomym. Na razie dostał odmowną odpowiedź.
- Powiedziałem mu, że jeśli kiedykolwiek będą mnie potrzebować, to jestem dostępny - cytuje "New York Times" Jimmy'ego Cartera.
To byłaby druga podróż był prezydentem USA z ramienia Demokratów w latach 1977-1981 do Korei Północnej. Jimmy Carter w połowie lat 90. z własnej inicjatywy udał się do Korei i zawarł porozumienie z dziadkiem obecnego przywódcy, Kim Ir Senem.
Napięte relacje USA z Koreą Północną
Były prezydent USA przyznał, że również jego obawy budzi spór Donalda Trumpa z Kim Dzong Unem. Po przeprowadzeniu przez reżim w Pjongjangu kolejnych prób jądrowych obie strony przerzucają się groźbami pod swoim adresem.
Zdaniem Jimmy'ego Cartera, USA w sprawie Korei Północnej za bardzo polegają na Chinach, które nie mają aż tak dużego wpływu na Kim Dzong Una. Jak dodał, przywódca Korei Północnej jeszcze nigdy nie był w Chinach. - Oni nie mają żadnych relacji. Kim Dzong Il jeździł do Chin i był z nimi bardzo blisko – dodał Jimmy Carter.
Zobacz także
Były prezydent USA stwierdził w wywiadzie, że Korea Północna ma teraz zaawansowaną broń nuklearną, którą można zniszczyć Półwysep Koreański i Japonię. Ocenił, że broń którą dysponuje reżim w Pjongjandu może dosięgnąć nawet terytoria USA na Pacyfiku, a może nawet kontynentalne stany.
W jego ocenie, jeśli Kim Dzong Un będzie przekonany, że Donald Trump działa przeciwko niemu to może "zapobiegawczo" uderzyć jako pierwszy.