"Jeżeli mamy umrzeć, chcemy umrzeć we własnym domu". Czy "dom" traci wartość, gdy nad głowami świszczą bomby?

- Moim zadaniem jest przekazanie głosu. Nie zgadzam się z ideą dziennikarstwa, gdzie dziennikarz zabiera innym ten głos. Nie lubię, kiedy wysuwa się na przód, stając się bohaterem opowieści. To mylne pojęcie. Bohaterami są zawsze osoby, o których opowiadamy. Wracam do tych osób, bo jestem im wdzięczna, że dali mi kawał swojego życia. Jestem utkana z emocji, jestem chodzącą emocją - mówi w podcaście "One mają głos" fotografka Agata Grzybowska, której zdjęcia tworzą projekt "Dom" Polskiej Akcji Humanitarnej.

Saltiwka
Saltiwka
Źródło zdjęć: © Polska Akcja Humanitarna | Agata Grzybowska
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

"One mają głos" to cykl podcastów Żanety Gotowalskiej, w których dziennikarka rozmawia wyłącznie z kobietami. W programie poruszane są między innymi tematy funkcjonowania w świecie patriarchatu, wykonywania nierzadko męskich zawodów i odnajdywania się w rzeczywistości, która często zdaje się być dla kobiet nieprzychylna. Premiera w co drugą niedzielę.

Platforma Dom, której twórcą jest Polska Akcja Humanitarna, to miejsce, którego zadaniem jest szerzenie wiedzy na temat komunikowania się z szacunkiem i wzajemną troską o siebie. Ale nie tylko. To też miejsce, dzięki któremu możemy przenieść się w kilka miejsc na całym świecie, gdzie ich mieszkańcy zapraszają nas, dzięki fotografce Agacie Grzybowskiej, do swoich domów. Domów, które nie są już tym, co ludzie w nich mieszkający, pamiętają pod tym hasłem.

Czy pojęcie "dom" zawsze znaczy to samo? - Może być ono różne dla różnych osób - mówi w podcaście "One mają głos" Agata Grzybowska. - Dla jednych osób domem są cztery ściany, w których możemy spędzać czas ze swoją rodziną. Jednak przede wszystkim oznaczają poczucie bezpieczeństwa. Domem mogą być ludzie, którymi się otaczają. Tych osób może nie być obok nas, bo nie mogły żyć obok, bo uciekły - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Nasze domy łatwo nas nie wypuszczają, bo nie wypuszcza nas pamięć o domu. Urodziliśmy się gdzieś, nasze dzieciństwo i dorastanie może łączyć się z ciepłem, zaopiekowaniem sprzed lat. Nie wypuszcza nas pamięć, dobre wspomnienia - podkreśla fotografka.

Czy da się taką pamięć pielęgnować, mieszkając kilka miesięcy w schronie? - Osoby z Ukrainy zdecydowały się zostać, bo dla nich domem jest Ukraina. Mówiły: jeżeli mamy umrzeć, chcemy umrzeć we własnych domach - dodaje Agata Grzybowska.

Charków
Charków© Polska Akcja Humanitarna | Agata Grzybowska

Grzybowska: Nie umiem się odciąć. Wielokrotnie wracam

Oglądając zdjęcia autorstwa Agaty Grzybowskiej czujemy ogromną intymność z nich bijącą. Jak długo buduje się relację z osobami, o których się opowiada, by ci wpuścili nas do swojego domu? - Nigdy nie buduję relacji tak, że robię zdjęcia i wyjeżdżam. Zawsze wracam. To jest fair wobec historii tych osób. Siedzą, opowiadają mi o problemach. Ja nie mogę po prostu wyjść. Wielokrotnie wracam - mówi o swojej pracy Grzybowska.

Fotografka jest też narratorką opowieści w projekcie "Dom". Jak mówi Alicja Ryś z PAH, trochę się przed tym wzbraniała. Dlaczego? - Moim zadaniem jest przekazanie głosu. Bardzo nie zgadzam się z ideą dziennikarstwa, gdzie dziennikarz zabiera ten głos. Nie lubię, kiedy wysuwa się na przód, stając się bohaterem opowieści. To mylne pojęcie. Bohaterami są zawsze osoby, o których opowiadamy - mówi.

Agata Grzybowska fotografuje wiele miejsc konfliktów, osoby uchodźcze, ludzi w centrum swojego życiowego dramatu. Czy potrafi jakkolwiek kontrolować emocje, skupiając się wyłącznie na pracy? - Ja się nie odcinam, to w moim przypadku nie jest możliwe. Dla mnie najistotniejsze są historie tych osób i one same. Nie jestem w stanie się odciąć od tych osób, martwię się o nie. Dlatego wracam, bo jestem im wdzięczna, że dali mi kawał swojego życia. Jestem utkana z emocji, jestem chodzącą emocją - dodaje Grzybowska.

- Gest zaproszenia do swojego domu, który jest zawiązaniem relacji, zaufaniem, w naszym zamyśle jest zaproszeniem do spojrzenia człowiekowi w oczy. Cała platforma "Dom" składa się nie tylko z opowieści, ale z informacji poszerzających wiedzę - mówi Alicja Ryś z Polskiej Akcji Humanitarnej. A na stronie projektu możemy znaleźć informacje m.in. o mowie nienawiści, prawach kobiet itd. Wszystko po to, by komunikować się i działać w jak najwłaściwszy sposób.

Ryś z PAH podkreśla, że "edukując, można zbudować coś dobrego". - Treści, jakie zamieściliśmy w projekcie "Dom" mają na celu dawanie narzędzi, jak budować i poprawiać jakość komunikacji. Nie mówimy: poprawnie jest tylko tak i już. Poszerzamy o kontekst różnych opowieści, pokazujemy warianty - dodaje. I zaznacza: - Pokazujemy kontekst świata, w którym funkcjonujemy.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
uchodźcypolska akcja humanitarnaukraina
Wybrane dla Ciebie