Jeżdżą w głąb Ukrainy, by ratować ludzi. Wśród nich jest Rosjanin i Polak z Norwegii
Jewgienij jest Rosjaninem z krwi i kości. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie był na wyjeździe w Turcji. Swoją bezsilność i niezgodę na to, co się dzieje postanowił przekuć w działanie. Wrócił do Polski i zaczął jeździć autokarem do Ukrainy. - Nie zgadzam się absolutnie na żadne działania wojenne. Dla mnie to, co się stało, jest czymś niewyobrażalnym jako dla Rosjanina - przyznaje Jewgienij. Razem z tłumaczką, sanitariuszem oraz z drugim kierowcą jeżdżą w głąb Ukrainy z żywnością i ubraniami, a wracają z uchodźcami, którzy uciekają do Polski przed wojną. Tomasz, który także prowadzi autokar, przyjechał tu z Norwegii. Wziął urlop w pracy, by bezpośrednio pomagać Ukraińcom. - Starałem się jakoś pomagać, ale ciężko tak na odległość. Później się okazało, że potrzebują kierowców i pomyślałem, że spróbuję - mówi Tomasz, który zaznacza, że nie czuje się bohaterem, a jedynie robi to, co potrafi. Za całą akcję odpowiada Łukasz Wareńczyk, który zakupił kilka autobusów i stara się koordynować pracę wolontariuszy. - Potrzebujemy większych, lepszych, szybszych i bardziej bezproblemowych autokarów. Na nie właśnie zbieramy - informuje Wareńczyk, który założył zbiórkę w serwisie zrzutka.pl i liczy na to, że zbierze odpowiednią kwotę na zakup nowych pojazdów. Więcej w materiale wideo.