Więcej milionów dla TVP. W sieci rozpętała się burza
Poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka opublikował na Twitterze wpis ze zdjęciem z druku sejmowego. Dotyczy on poprawek do głosowania ws. przyszłorocznego budżetu. Jak podkreśla poseł, jedną ze zmian ma być zwiększenie finansowania mediów publicznych. Ma chodzić o ponad 700 milionów złotych, czyli niemal jedną trzecią więcej, niż w ostatnich latach.
Zdjęcie, które opublikował poseł Marchewka, dotyczy druku numer 2653 - to rządowy projekt ustawy budżetowej na rok 2023. Dokument datowany jest na środę 30 listopada i zawiera poprawki do wspomnianego projektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poseł alarmuje ws. większej dotacji m.in. dla TVP
"Już nie 2 mld, ale prawie 3 mld zł pójdą na partyjną propagandę PiS w mediach publicznych i to w roku wyborczym. Taką poprawkę przyjęli właśnie posłowie partii rządzącej podczas prac nad budżetem państwa na przyszły rok" - napisał na Twitterze poseł Marchewka.
Pierwotnie projekt budżetu, który widnieje na stronach sejmowych, podobnie jak w latach ubiegłych, zakładał, że kwotą, która ma stanowić "rekompensaty z tytułu utraconych w roku 2023 wpływów z opłat abonamentowych", są niespełna dwa miliardy.
Jak wskazuje poseł Marchewka, w tej sprawie w środę przegłosowano - w trakcie posiedzenia Komisji Finansów Publicznych - poprawkę, która zwiększa finansowanie z budżetu o kolejne 700 milionów złotych.
Na zaskakujące okoliczności głosowania zwraca uwagę dziennikarz Wirtualnej Polski. Patryk Michalski podkreśla, że poprawka została przyjęta zaledwie w minutę.
W sprawie pojawiły się pierwsze ostre komentarze posłów opozycji. Krzysztof Truskolaski z Koalicji Obywatelskiej nazwał wspomniany ruch "skandalem".
O "propagandzie i szczuciu" w mediach publicznych pisała na Twitterze także posłanka Izabela Leszczyna.
"Wstydu naprawdę nie mają! Ludzie nie mają pieniędzy na ogrzewanie i chleb, budżet tonie w długach, kasa państwa świeci pustkami, ale dla TVPiS miliardy. Teraz już 2,7 mld zł na propagandę, na premię za atakowanie opozycji i chwalenie rządu" - napisała z kolei Paulina Hennig-Kloska z Polska 2050.
Jan Strzeżek, bliski współpracownik Jarosława Gowina, o decyzji rządzących napisał jako "tarczy antyinflacyjnej w praktyce".
Z kolei ekonomista Rafał Mundry zwrócił uwagę na niedawną deklarację rządu o szukaniu oszczędności.
Źródło: WP Wiadomości, Twitter