Trwa ładowanie...

Ojcu w sądzie puściły nerwy. Ogromne emocje po tragicznym wypadku BMW

Andrzej Krupa, 54-letni bankowiec, ciągle nie może pogodzić się z tym, co stało się w tragicznym wypadku w Wielkanoc ubiegłego roku. BMW, w którym jechał jego syn Michał, roztrzaskało się na słupie. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, a policja odnalazła go pod wpływem alkoholu. Przed sądem w Piasecznie trwa proces w tej sprawie.

Wypadek w TomicachWypadek w TomicachŹródło: Wirtualna Polska, archiwum
d1okpma
d1okpma

Rodzina ma wiele zastrzeżeń do działania prokuratury. Obrona twierdzi, że to tragedia również dla kierowcy.

O dramacie na drodze w Tomicach na Mazowszu pisały niemal wszystkie lokalne i ogólnopolskie media. Był Poniedziałek Wielkanocny 10 kwietnia ubiegłego roku. W srebrnym BMW podróżowało pięć osób. Kierowca jadący drogą krajową numer 79 stracił panowanie nad kierownicą podczas wyprzedzania i wpadł do rowu. Auto bokiem od strony pasażera uderzyło w słup. 23-letniego Michała, który siedział na tylnym siedzeniu, nie udało się uratować.

W Piasecznie odbyła się kolejna rozprawa w związku z wypadkiem. Na ławie oskarżonych zasiada Maciej Ś. - kierowca, który odpowiada z wolnej stopy. Zarzut? Spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, kierowanie w stanie nietrzeźwości, jak również ucieczka z miejsca zdarzenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Potrącenie na przejściu dla pieszych. Seniorka bez szans

Maciej Ś. od początku przyznaje się do winy i wyraża skruchę. Jak mówi jego obrończyni, przyznał się do tego, że prowadził samochód. - Składając wyjaśnienia, mój klient płakał, dla niego to jest bardzo ciężka sytuacja. Emocjonalnie nie był w stanie na poprzednim terminie przeprosić rodziny, choć bardzo chciał - przekazuje w rozmowie z WP adwokat Izabela Ławińska.

d1okpma

"Nie wiem, kto ich zaprosił"

Jak wynika z zeznań, które padły podczas rozprawy - Maciej Ś. nie był dobrym znajomym Michała Krupy, ale pojawił się na tej samej imprezie, na której był 23-latek.

Historia dramatu miała początek w Niedzielę Wielkanocną. Michał Krupa około godz. 20.30 wyszedł na imprezę do domu swojego kolegi Adama D., mieszkającego około 300 metrów od niego. Rodzice nie przeczuwali, że stanie się coś złego. Ojciec był przekonany, że na imprezie będzie tylko wąskie grono znajomych.

Adam D. (jako jedyny podczas wtorkowej rozprawy zeznawał pod przysięgą) jest żołnierzem, obecnie ma 24 lata. To on był gospodarzem spotkania, które przerodziło się w libację alkoholową, na której pojawili się niezaproszeni goście - w tym kierowca, który spowodował wypadek - Maciej Ś.

- Spotkaliśmy się wpierw z Michałem. Przyszedł do mnie i czekaliśmy na Kamila i Kubę (braci G. - red.) Szykowaliśmy dom, spożywaliśmy alkohol. Na pewno z Michałem wypiłem jedną butelkę, zanim oni przyjechali. Realne wspomnienia mi się kasują, bo trochę już wypiliśmy - zeznał przed sądem.

d1okpma

Adam D. twierdzi, że nie zapraszał Macieja Ś. Oskarżony przyjechał do jego domu BMW razem z Karolem M. Na imprezie pojawiły się jeszcze dwie dziewczyny, których gospodarz nie kojarzył.

- Nie wiem, kto ich zaprosił. Wszyscy z wyjątkiem Maćka pili alkohol. Ja jednak nie miałem go cały czas na wyciągnięcie wzroku. [...] Oni trzy razy byli na stacji, ale nawet tego nie zauważyłem [...] Słyszałem plotki, że on coś brał, będąc u mnie. Nie pamiętam, czy dowiedziałem się o tym na żywo, czy z internetu - powiedział młody mężczyzna.

Około godz. 6 rano towarzystwo postanowiło opuścić mieszkanie D.

d1okpma

"To była jego pierwsza impreza od kilku miesięcy"

- Karol był bardzo pijany, przewrócił się, wsiadając do auta [...] (Maciej Ś. - red.) od razu poszedł do fotela kierowcy, a Kamil na miejsce pasażera. Z tego, co wiem, to dał mu kluczyki - przyznał Adam D. Na tylne siedzenie wsiadł Michał Krupa razem z dwoma kolegami. - Mam urywek, że jedną osobę wsadzano, tylko nie wiem, czy z powodu stanu, czy nie chciała wejść. Nie jestem pewny - powiedział.

Nie wiadomo, dlaczego Michał Krupa wsiadł do BMW, skoro do swojego domu miał 300 metrów. Jedna z wersji mówi, że libacja miała się nie zakończyć, a towarzystwo jechało na stację po alkohol.

- To była jego pierwsza impreza od kilku miesięcy, bo wcześniej we wszystkie weekendy miał szkolenia w PZPN na trenera. Cieszył się bardzo, chciał coś mieć poza ciężką pracą - mówił w sądzie ojciec Michała.

d1okpma

Mężczyzna o tragicznym wypadku dowiedział się przed godz. 9 od strażaka, który zadzwonił do niego i powiedział, że Michał w stanie ciężkim trafił do szpitala MSWiA w Warszawie. Kiedy dojechał na miejsce, okazało się, że jego syn nie żyje.

Jednym z pierwszych na miejscu tragedii był z kolei Mariusz B., ślusarz. 48-latek zeznał, że na tylnej kanapie widział młodego nieprzytomnego mężczyznę. Zauważył też kierowcę, który wyszedł z pojazdu i podszedł do płotu przy posesji. Po minucie zniknął. Kiedy 48-latek ruszył, by poszukać go na posesji obok, zaczęły szczekać psy, których się wystraszył.

- W naszą stronę podszedł właściciel posesji, który mówił, że ktoś przebiegł. Policji wskazaliśmy kierunek ucieczki - zeznał mężczyzna, który pierwszy raz w życiu był świadkiem wypadku. - Najbardziej zapadło mi w pamięci to, że chłopak na tylnym fotelu miał rozbitą czaszkę - stwierdził.

d1okpma

Policja odnalazła kierowcę około godz. 9. Maciej Ś. został zatrzymany na pobliskim przystanku autobusowym. Policjanci przebadali go na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Alkomat wskazał ponad 0,7 promila.

Wątpliwości w związku ze śledztwem

Andrzej Krupa nie może pogodzić się z wypadkiem i utratą syna. Na wtorkowej rozprawie nie pojawiła się jego żona. - Nie przyjeżdża do sądu, ponieważ jest w głębokiej depresji. To był nasz jedyny syn, student. Od września miał iść na magistra, pracował razem ze mną w firmie. Miał jechać do Turcji, ale trafił na mordercę na swojej drodze - mówił podczas rozprawy.

- Przez pierwszy miesiąc prawie nic nie jadłem, potem brałem leki na uspokojenie. Czytałem na wspólnym czacie, że gospodarz był świadomy, że puszcza gości z pijanym kierowcą. [...] Michał chciał budować swoją rodzinę, miał narzeczoną, ja marzyłem o wnukach, dobrze był wykształcony. Kończył kurs trenerski, pracował z dziećmi, grał z nimi w piłkę - opowiada mężczyzna.

d1okpma

Ojciec nie ukrywa, że w sprawie ma bardzo dużo wątpliwości. W rozmowie z Wirtualną Polską zarzuca błędy w postępowaniu prokuratury. Twierdzi, że początkowo śledczy nie zbadali próbek na obecność narkotyków u kierowcy.

- Dopiero po dłuższym czasie i na wniosek naszego pierwszego adwokata druga próbka trafiła do analizy. Okazało się, że wyszła z niej zawartość marihuany w organizmie - twierdzi Krupa. Mężczyzna ma też żal, że kierowca nie został tymczasowo aresztowany po wypadku.

- Tutaj było tyle okoliczności, które za tym przemawiały. Kompletnie nie rozumiem tej decyzji i nie podoba mi się, że tak łaskawie został potraktowany. Skandaliczna decyzja sądu i prokuratury - żali się ojciec zmarłego Michała.

- Kolejną kwestią jest stan techniczny pojazdu i prędkość, z jaką poruszał się kierowca. Według biegłego powołanego przez prokuraturę było to 52 km/h, a my powołaliśmy naszego eksperta, który stwierdził, że ta prędkość była większa i wynosiła 94 km/h. Prokuratura jednak nie dopuściła tych dowodów. W sądzie będziemy to podnosić - zapowiada.

"Będę walczył o sprawiedliwy wyrok"

Kontaktowaliśmy się z Prokuraturą Rejonową w Piasecznie, by zapytać o te wątpliwości. Prokuratorzy nie chcieli komentować sprawy i odesłali nas do rzecznika Prokuratury Okręgowej.

- Zarówno sąd I Instancji, jak i sąd odwoławczy nie uwzględnił wniosku o tymczasowy areszt. Na tym etapie postępowania, po skierowaniu aktu oskarżenia i po ponad roku od zdarzenia nie jestem w stanie ustalić, kiedy prokuratura dowiedziała się o tym, że podejrzany był pod wpływem innych substancji - odpowiedział nam Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak dodał, ws. prędkości "prokurator uznał, iż opinia uzyskana na potrzeby postępowania jest pełna, jasna i brak w niej sprzeczności, prywatna opinia nie jest wiążąca".

Ojciec Michała we wtorek przekazał sędziemu nagrania z monitoringu posesji, na której odbywała się impreza. Fragmentów z powodu problemów technicznych nie dało się otworzyć, dlatego zostaną wyświetlone na kolejnej rozprawie.

- Będę walczył o sprawiedliwy wyrok i chcę, aby kierowca poniósł konsekwencje, a sprawa została wyjaśniona do końca - podsumowuje Andrzej Krupa.

- Jesteśmy świadomi, że zapadnie wyrok skazujący. Natomiast mi jako obrońcy zależy na tym, żeby (Maciej Ś., oskarżony - red.) poniósł odpowiedzialność, na jaką zasługuje i jaka będzie wynikała z przeprowadzonych w sprawie dowodów. Będziemy wnioskować o sprawiedliwy wyrok, taki, który będzie adekwatny do stopnia zawinienia. Liczę na to, że niezawisły sąd zrobi to, jak należy - twierdzi z kolei obrończyni kierowcy, Izabela Ławińska.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1okpma
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1okpma
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj