"Jestem prawie pewien, że Łukaszenka nie zwyciężył"
B. szef MSZ prof. Adam Daniel Rotfeld powiedział, że ma prawie pewność, iż Aleksander Łukaszenka nie zwyciężył w I turze wyborów prezydenckich. Dodał, że wynika to z jego rozmów z Białorusinami, do których ma zaufanie.
23.12.2010 | aktual.: 23.12.2010 21:37
Białoruska opozycja zakwestionowała wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich, według których Łukaszenka zdobył niemal 80% głosów. W Mińsku doszło do wielotysięcznej manifestacji, która została rozpędzona przez milicję, a siedmiu opozycyjnych kandydatów zatrzymano.
Rotfeld pytany był w TVN24, czy zgadza się ze słowami szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego, który powiedział we wtorek: - Wedle źródeł, którym dajemy wiarę, prezydent Łukaszenka nie wygrał tych wyborów. W głosowaniu wczesnym, w którym można głosować na pięć dni przed wyborami, uzyskał grubo mniej niż 50% i mniej niż 50% także w głosowaniu w niedzielę".
- Do dzisiejszego dnia nie byłem tego pewien, ale dziś mam prawie że pewność, bo rozmawiałem z ludźmi z Białorusi, którzy przyjechali do Polski, do których mam pełne zaufanie - powiedział Rotfeld.
Jak mówił, jego rozmówcy twierdzą, iż Łukaszenka "wygrałby wybory w ogóle, ale nie w I turze". - Prawdopodobnie otrzymałby od 37 do 43% według ich badań i rozeznania - powiedział b. szef MSZ.
Podkreślił, że nie chce wymieniać nazwisk osób, z którymi rozmawiał, "również ze względu na to, co się na Białorusi dzieje". - Tam jest taka próba zastraszenia społeczeństwa i ci ludzie, gdyby nie fakt, że oni w tym momencie nie byli w Mińsku, też byliby poddani tym represjom - zaznaczył. - Te nazwiska byłyby gwarancją, że to, co przekazuję, jest miarodajne - dodał.
Rotfeld mówił także o sytuacji politycznej na Białorusi i sposobach jej zmiany. - Ci, którzy sądzą, że można na przykład receptę Okrągłego Stołu, która była w Polsce 1989 roku, przenieść na grunt Ukrainy czy Białorusi, mylą się. To musi być za każdym razem innego typu rozwiązanie - ocenił.
Według niego, świadomość polityczna Białorusinów "nie jest porównywalna do tej, która jest na Ukrainie, a z kolei ta, która jest na Ukrainie, nie jest porównywalna do tej, która jest w Polsce".
Jak przyznał, wcześniej uważał, iż wystawienie przez opozycję białoruską dziewięciu kandydatów w wyborach prezydenckich, a nie jednego, było błędem. - Otóż, moi rozmówcy powiedzieli mi, że to był jedyny sposób, by zaktywizować społeczeństwo, aby ci opozycyjni kandydaci byli wszędzie. Dzięki temu ruch swobodnego, niezależnego myślenia ogarnął prawie całą Białoruś, również prowincje - powiedział Rotfeld.
Pytany był także, jak - jego zdaniem - powinna wyglądać polityka Polski wobec Białorusi. Według niego, wymaga to "bardzo finezyjnego podejścia". - Ukarać należy sprawców i przestępców - zaznaczył.
W ocenie b. szefa MSZ, Łukaszenka "tak się trzyma u władzy" m.in. dlatego, że "wie, iż niezależnie od tego, kto dojdzie do władzy po nim i w jakich warunkach się to odbędzie, trzeba będzie ponosić odpowiedzialność za te przestępstwa kryminalne, za śmierć ludzi, którzy nagle zniknęli, zostali zamordowani". - Ten, kto ma krew na rękach, oczywiście boi się takiej odpowiedzialności - powiedział Rotfeld.
Jeśli chodzi o społeczeństwo białoruskie - mówił - wielu Białorusinów chciałoby otwarcia na świat. Jego zdaniem, należałoby wprowadzić zakazu wjazdu na teren Unii Europejskiej "kierowniczych osób na Białorusi", a jednocześnie rozszerzyć katalog osób, które mogą swobodnie podróżować. W tym kontekście wymienił np. młodzież białoruską.