Minister energii Miłosz Motyka zaapelował do prezydenta Karola Nawrockiego, aby podpisał nowelizację tzw. ustawy wiatrakowej. Jego zdaniem to dobrze przygotowana regulacja, gwarantująca niskie ceny energii. Przeciwko nowelizacji w Sejmie zagłosował jeden poseł KO - były wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Polityk tłumaczył w programie "Tłit" Wirtualnej Polski powody swojego sprzeciwu.
- Ponad 1,5 roku temu zwracałem uwagę Donaldowi Tuskowi, za co on mi dziękował, że ustawa wiatrakowa jest przygotowywana nieodpowiednio - oświadczył Kołodziejczak. Dopytywany oświadczył, że nowelizacja "jest zła".
- Ja sam mam wiatrak 600 metrów od domu, tych wiatraków wokół mojego domu jest około 30. Nie chcę, żeby ludzie w Polsce mieszkali między fabrykami prądu (…). Niedługo polskie tereny wiejskie nie będą atrakcyjne, bo w każdej gminie będą wiatraki - grzmiał poseł.
Według niego resort energii powinien przygotować mapę z zaznaczonymi obszarami, na których w perspektywie najbliższych kilkunastu lat będą mogły powstać elektrownie wiatrowe.
Głównym celem tzw. ustawy wiatrakowej jest liberalizacja dotychczasowych przepisów ws. inwestycji w wiatraki na lądzie. Nowela znosi wprowadzoną w 2016 r. zasadę 10H i wprowadza 500 m jako minimalną dopuszczalną odległość nowych turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych. Obecnie jest to 700 m. Oprócz przepisów dotyczących budowy turbin wiatrowych w ustawie znajduje się wprowadzony w trakcie prac sejmowych zapis przedłużający na IV kwartał 2025 r. zamrożenie ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł za MWh netto. Obecnie mrożenie obowiązuje do końca września.