Jest zgoda UE na sankcje wobec Rosji
Unia Europejska uzgodniła kolejne sankcje wobec Rosji w związku z jej działaniami na Krymie. Decyzję podjęli ministrowie spraw zagranicznych 28 krajów na spotkaniu w Brukseli. - Jest także zgoda na formułę, która umożliwi wysłanie mocnej grupy obserwatorów OBWE do północnych i wschodnich regionów Ukrainy - powiedział po spotkaniu minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski.
- Mamy nadzieję, że sankcje przekonają naszych rosyjskich partnerów, że sprawy są poważne. Dalsza eskalacja wydarzeń na Ukrainie nie jest nikomu potrzebna, a Polska jako kraj graniczny jest jednym z tych, który najbardziej życzy sobie, by te kraje unormowały swoje stosunki - powiedział Sikorski.
- Sankcje tworzą ramy prawne do dalszych decyzji UE, które będę podejmowane w zależności od wydarzeń w najbliższych dniach - dodał Sikorski. Ujawnił także, że sankcje gospodarcze są rozważane w "fazie trzeciej, czyli w sytuacji, gdy Rosja wkracza wojskowo na wschodnią Ukrainę".
Sikorski podkreślił także, że Polska więcej niż inni zapłaci za wprowadzenie sankcji. - Unia bada, jaki to będzie miało koszt - powiedział. - Nie mamy nic przeciwko używaniu rosyjskiego gazu, ale istnieje możliwość wywierania presji przez gazociągi - tłumaczył.
Ashton: referendum na Krymie jest nielegalne
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wezwała też Rosję, by nie podejmowała działań zmierzających do przyłączenia Półwyspu Krymskiego do jej terytorium. Jak powiedziała na konferencji prasowej po posiedzeniu ministrów, nadal jest czas, by uniknąć "negatywnej spirali wydarzeń". - Dlatego wzywamy Rosję, by nie podejmowała kroków zmierzających do przyłączenia Krymu do jej terytorium, a zamiast tego dążyła do złagodzenia konfliktu - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji. W jej ocenie Rosja powinna wycofać swoje wojska z Krymu i podjąć bezpośrednie rozmowy z rządem Ukrainy na temat rozwiązania kryzysu na półwyspie.
Ashton zaznaczyła, że UE potępia przeprowadzone w niedzielę referendum i dodała, że jest ono nielegalne i niezgodne z ukraińską konstytucją. Jak podkreśliła, rozmieszczenie wojsk rosyjskich na Krymie jest złamaniem zobowiązań międzynarodowych Rosji i "UE nie może uznać wyników referendum przeprowadzonego w takich warunkach".
- Obserwujemy dalszy negatywny rozwój wydarzeń na Krymie, który jest naruszeniem suwerenności Ukrainy i jej integralności terytorialnej - powiedziała Ashton. Wyraziła też ubolewanie, że Rosja jak dotąd nie podjęła negocjacji z Ukrainą.
Sankcje mają objąć 21 osób
Poinformowała, że UE zdecydowała się podjąć kroki przeciwko 21 osobom odpowiedzialnym za działania zagrażające integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy. Nazwiska tych osób będą opublikowane w Oficjalnym Dzienniku UE. Według źródeł dyplomatycznych zakaz wizowy oraz zamrożenie aktywów dotyczyć ma 10 urzędników rosyjskich, ośmiu krymskich oraz trzech członków rosyjskiego personelu wojskowego.
Litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkeviczius powiedział, że sankcje mają objąć wysokich urzędników z Krymu i z Rosji, w tym członków rosyjskiej Dumy Państwowej i wojskowych, którzy "stoją lub są powiązani z nielegalnymi działaniami" wobec Ukrainy. Jak dodał, jeśli konflikt się nie załagodzi i będzie się rozprzestrzeniał na wschód i południe Ukrainy, pod koniec tygodnia (podczas unijnego szczytu) mogą zapaść kolejne decyzje, w tym rozszerzenie listy osób objętych sankcjami.
Niektóre kraje UE chciały wstrzymać się z wprowadzeniem sankcji również dla Rosjan i proponowały w pierwszej kolejności objęcie restrykcjami krymskich separatystów. W nocy z niedzieli na poniedziałek dyskutowali o tym ambasadorowie państw UE, którzy przygotowali listę obejmująca zarówno członków samozwańczych władz Krymu, jak i Rosjan.
USA też wprowadzają sankcje wobec Rosji
Tego samego dnia sankcje wobec 11 wysokiej rangi rosyjskich i ukraińskich urzędników odpowiedzialnych za wojskową interwencję Rosji na Krymie i niedzielne referendum w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji ogłosiły Stany Zjednoczone. Zgodnie z dekretem prezydenta Baracka Obamy sankcjami w postaci zamrożenia aktywów zostało objętych siedmiu wysokiej rangi urzędników rosyjskich oraz czterech ukraińskich.
Ashton pytana była o różnice w podejściu UE i USA. Jak podkreśliła, nie chodzi tu o "bardziej miękkie bądź bardziej twarde podejście". - Nasza decyzja została podjęta w oparciu o zdobyte przez nas informacje i sądzimy, że jest to właściwe podejście ze strony Unii Europejskiej - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji. Stany Zjednoczone podejmują własne decyzje - dodała.
W dokumencie końcowym ministrowie potępili też nielegalne referendum na Krymie, które uznali za "jasne złamanie konstytucji Ukrainy". "UE nie uznaje nielegalnego referendum i jego wyniku" - oświadczyli.
W obliczu wydarzeń minionego tygodnia "Rada UE postanowiła wprowadzić dodatkowe środki, w tym restrykcje dotyczące podróżowania i zamrożenie aktywów wobec osób odpowiedzialnych za działania podważające albo zagrażające integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy, w tym sprzeczne z Konstytucją Ukrainy działania wpływające na przyszły status jakiejkolwiek części terytorium" tego kraju - poinformowali.
Ministrowie ponownie zaapelowali o poszukiwanie pokojowego rozwiązania kryzysu i wycofanie rosyjskich wojsk do baz, ale zagrozili również, że kolejne kroki Rosji zmierzające do destabilizacji Ukrainy, będą mieć "dalekosiężne konsekwencje dla relacji UE-Rosja w wielu dziedzinach gospodarki".
Szefowie dyplomacji państw UE potwierdzili także, że polityczna część umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą zostanie podpisana w piątek w Brukseli podczas szczytu Rady Europejskiej. To ma być mocny sygnał naszego wsparcia politycznego dla Ukrainy - podkreśliła Ashton.