Jest wniosek o odwołanie ministrów
Przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej poinformowali, że składają wnioski o wotum nieufności dla trzech ministrów: Jacka Sasina, Michała Dworczyka, Mariusza Kamińskiego. To efekt zawiadomienia do prokuratury, które ws. tzw. wyborów kopertowych złożył szef Najwyższej Izby Kontroli.
26.05.2021 10:07
Po tym, jak szef Najwyższej Izby Kontroli złożył wniosek do prokuratury ws. tzw. wyborów kopertowych, w środę 26 maja odbyła się konferencja prasowa Koalicji Obywatelskiej ws. złożenia wniosków o wotum nieufności dla szefa KPRM Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego.
- Gdyby nielegalne wybory kopertowe doszły do skutku, mielibyśmy dzisiaj nielegalnie wybranego prezydenta. Mielibyśmy możliwość kwestionowania każdej ustawy, którą taki prezydent by podpisał. Bylibyśmy w stanie absolutnej anarchii - mówił Cezary Tomczyk.
Podkreślił, że pierwszy raz w historii Polski Najwyższa Izba Kontroli zarzuca premierowi i ministrom złamanie prawa.
- Mieliśmy do czynienia z gabinetowym zamachem stanu, który miał doprowadzić do przeprowadzenia nielegalnych wyborów. Na szczęście do tych wyborów nie doszło, ale 100 milionów złotych zostało bezpowrotnie zmarnowanych – dodał poseł.
NIK zawiadamia prokuraturę
We wtorek Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz trzech ministrów. Sprawa ma związek z próbą przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych w maju 2020 roku.
Czytaj również: Syn szefa NIK zawiadamia prokuraturę
- Jednym z efektów kontroli jest stwierdzenie, że kontrolowana jednostka naruszyła prawo. (...) NIK w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa ma obowiązek, nie zaś prawo, skierowania odpowiedniego zawiadomienia do organów ścigania - mówił Bogdan Skwarka, który był koordynatorem kontroli NIK.
Premier podejmował decyzje bezpodstawnie
Łukasz Pawelski z wydziału prasowego NIK stwierdził, że izba stoi na stanowisku, że "premier Mateusz Morawiecki, wydając dwie decyzje administracyjne, działał bez podstawy prawnej".
- W momencie podejmowania decyzji o wyborach nie istniały żadne normy prawne, które upoważniałyby premiera do ich organizacji. Była to wyłączna kompetencja Państwowej Komisji Wyborczej - zaznaczył.