Jest reakcja Kaczyńskiego na zamieszanie wokół nagród. Radykalne decyzje
Na wniosek Jarosława Kaczyńskiego do laski marszałkowskiej zostanie złożony projekt obniżenia o 20 proc. pensji poselskich. To efekt zamieszania wokół nagród dla członków rządu. Ministrowie i sekretarze stanu przekażą dotychczasowe premie na cele społeczne.
- Powiedziałem, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Stąd reakcja na nagrody. Społeczeństwo oczekuje daleko idącej skromności. Celem polityków nie jest bogacenie się - argumentował Kaczyński na zwołanej nagle konferencji prasowej.
Jak zadeklarował, ministrowie przekażą nagrody dla Caritasu w połowie maja. - Dzisiejsza uchwała Komitetu Politycznego, w którym jest też wielu ministrów, była jednomyślna. Ministrowie sami podjęli tę decyzję. Nikt nie protestował - podkreślił.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Z informacji przekazanych przez prezesa wynika, że wprowadzone zostaną też nowe limity dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków, starostów i ich zastępców; zniesione zostaną też wszelkie dodatkowe poza pensją świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek skarbu państwa.
Kaczyński zapewnił, że partia "nie będzie zwlekać" i najdalej za 2 miesiące będą gotowe konkretne ustawy. Projekty zostaną wniesione albo przed najbliższym, albo przed następnym posiedzeniem Sejmu. Możliwe, że zwołane zostanie dodatkowe posiedzenie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prezes PiS przestrzegł, że jeśli ktoś nie poprze rozwiązań dotyczących obniżenia pensji polityków, to straci szansę na miejsce na liście wyborczej - "straci szansę na dalszy udział w polityce".
- Głos ludu, głos Boga - podsumował.
Obecnie posłowie zarabiają co miesiąc ok. 10 tys. zł brutto. Tyle samo otrzymuje podsekretarz stanu. Dodatkowo posłom przysługuje dieta parlamentarna, która stanowi 25 proc. uposażenia. Obecnie wynosi ona ok. 2,6 tys. zł brutto. Są to środki na pokrycie kosztów związanych z wydatkami poniesionymi w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego na terenie kraju.
Zobacz także: Borys Budka: nagroda należy się każdemu politykowi
Kaczyński o "pazurkach" Szydło
Premie dla ministrów w rządzie Beaty Szydło wywołały w ostatnich tygodniach wielkie zamieszanie. Była premier przeznaczyła na nie 2,1 mln złotych. Rekordzistą był ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, który dostał 82 tys. zł. Była premier otrzymała 65 tys. zł nagrody. O jej przyznaniu zdecydowała sama.
Kilka dni temu podczas emocjonalnego wystąpienia w Sejmie broniła swojej decyzji. Przekonywała, że nagrody były "oficjalne", "za ciężką pracę" i ministrom się po prostu "należały". Z doniesień mediów wynikało, że to prezes Kaczyński miał jej zasugerować, by "pokazała pazurki".
Do wystąpienia odniósł się prezes podczas konferencji. - O żadnych pazurkach nie mówiłem. To, co konkretnie mówiła Beata Szydło w Sejmie, to była jej decyzja. Miała prawo się bronić. Społeczeństwo jednak tego nie zaakceptowało i przyjęliśmy to do wiadomości - oznajmił.
Nagła konferencja
O zwołaniu konferencji z udziałem prezesa poinformowała nieoczekiwanie około południa na Twitterze rzeczniczka partii Beata Mazurek.
Nie wiadomo było, czego będzie dotyczyć. Wcześniej do Sejmu na spotkanie z marszałkiem Kuchcińskim przyjechali premier Morawiecki wraz z ministrami. TVN24 podawało, że pojawił się na nim też prezes Kaczyński. Później, o godz.13, w siedzibie PiS odbyło się spotkanie Komitetu Politycznego.
To, że "niebawem" partia może podjąć kroki, które "zakończą dyskusję na temat nagród", Mazurek sugerowała tego samego dnia rano.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl