Jest odpowiedź na komunikat zespołu Macieja Laska
Wcześniej zespół kierowany przez Macieja Laska przypomniał, że "przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M".
Misiewicz dodał, że nie może być prawdą, że odnotowaną przez skrzynkę parametrów lotu awarię silnika widoczną w odczycie jako wzrost drgań podstawy silnika, spowodowały gałęzie odrywające się od drzew. "Silniki są przed takimi sytuacjami zabezpieczone konstrukcyjnie, a samolot przeleciał na wysokości wykluczającej ich oderwanie" - napisano w oświadczeniu.
Misiewicz zaznaczył też, że w znanych materiałach nie ma żadnego protokołu oględzin przez polskich ekspertów wraku, miejsca zdarzenia czy toru lotu. "Nigdzie też nie podano nazwisk konkretnych osób, które miałyby wykonywać takie czynności ze strony polskiej" - dodał.
"Na koniec pragnę wskazać na niedopuszczalność powoływania się na stanowisko biegłych prokuratury w sytuacji, gdy praca ich objęta jest tajemnicą śledztwa i w sposób oczywisty p. Lasek nie może takimi informacjami dysponować, a opinia publiczna nie może ich sprawdzić. Działania takie są kolejnym dowodem stosowania przez doradców Tuska bezprawia na służbie kłamstwa" - napisał Misiewicz.
Więcej na ten temat:
Maciej Lasek o pomyśle Waldemara Pawlaka ws. katastrofy smoleńskiej: pomysł trudny do realizacji
Zespół Macieja Laska o dowodach na uderzenie tupolewa w brzozę
Prof. Kleiber: O Smoleńsku bez Laska i Macierewicza
Maciej Lasek o pomyśle Waldemara Pawlaka ws. katastrofy smoleńskiej: pomysł trudny do realizacji
Zespół Macieja Laska o dowodach na uderzenie tupolewa w brzozę