Jest odpowiedź Finlandii na deklarację Polski
Fiński prezydent Sauli Niinistö zajął stanowisko w sprawie przekazania Ukrainie czołgów zachodniej konstrukcji. Przyznaje on, że wkład Finlandii w międzynarodowe działania i materialne wsparcie obrony zaatakowanego przez Rosję kraju jest bardzo potrzebny, jednak Helsinki nie mogą zaoferować "zbyt daleko idącej pomocy". Na to ograniczenie mają wpływ dwie sprawy.
O wzmożenie wysiłków na rzecz Ukrainy zaapelował podczas swojej wizyty we Lwowie prezydent Andrzej Duda. Deklarując gotowość do przekazania obrońcom Ukrainy kompanię czołgów Leopard 2, rzucił wyzwanie społeczności międzynarodowej. Powiedział, że Polska, przekazując swój pakiet wozów pancernych, chciałaby, by koalicja międzynarodowa znów podjęła zbiorowy wysiłek dla Ukrainy i dołączyła do tej aktywności.
Na to wezwanie zareagowała Finlandia. Kraj już wcześniej, od pierwszych tygodni po inwazji rosyjskiej, dostarcza wyposażenie dla ukraińskiego wojska. Prezydent Niinistö zgodził się, że inicjatywa polegająca na zmobilizowaniu krajów Europy do dostaw ciężkiego sprzętu jest dobrą ideą. Zastrzegł jednak, że fińska pomoc nie będzie mogła przybrać imponującego wymiaru.
"Jeśli powstanie wspólny europejski projekt pomocy Ukrainie, potrzebny będzie także wkład Finlandii. Liczba czołgów nie może być duża, bo Finlandia jest przygranicznym sąsiadem Rosji i nie jest członkiem NATO" - zadeklarował prezydent Niinistö cytowany przez Fińską Agencę Prasową STT. Granica fińsko-rosyjska ma długość ponad 1300 kilometrów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Finlandii odpowiada na propozycję Dudy ws. Leopardów
Jak donosi dziennik "Ilta Sanomat", prezydent Niinistö zwrócił też uwagę na to, że deklaracje przekazania sprzętu bojowego padły też ze strony innych krajów. Przypomniał rozmowę prezydenta USA Joe Bidena z kanclerzem Niemiec Olafem Schulzem.
Oba kraje zdecydowały o wysłaniu bojowych wozów piechoty na Ukrainę. Przekazanie czołgów, takich jak Leopardy, nie zostało jeszcze sfinalizowane. "Z pewnością istnieją ku temu powody" - skomentował Niinistö.