Jesienią kolejna rekonstrukcja w rządzie? Marek Belka: To nie ma żadnego znaczenia
Według ustaleń Onetu we wrześniu może nastąpić kolejna rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego. - Przepraszam, ale za bardzo się nie interesuję takimi zmianami. Pamiętam, jak w latach 70. czy 80. na pierwszych stronach "Trybuny Ludu" czy "Głosu Robotniczego" też informowano nas o zmianach poszczególnych ministrów czy członków Biura Politycznego tamtej partii rządzącej. Naprawdę nie miało to żadnego znaczenia, tak jak dzisiaj - komentował w programie "Newsroom WP" europoseł Marek Belka, były premier i prezes NBP. - Nie ma się czym przejmować. Jedyna zmiana, którą ja bym uważał za istotną, to jest zmiana na stanowisku ministra sprawiedliwości - oświadczył polityk. - Zanim ten rząd upadnie, ta zmiana byłaby ważna. Ona by po prostu zapobiegła dalszemu dewastowaniu naszych stosunków nie tylko z Unią Europejską, ale także ze Stanami Zjednoczonymi czy Izraelem. Przecież to z Ministerstwa Sprawiedliwości płyną te wspaniałości, takie jak ustawa o IPN czy nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego. (...) To jest nasz problem wspólny, bo jeżeli ma prezes Kaczyński tego rodzaju problemy, to wszyscy mamy te problemy - ocenił były premier. Prowadzący Patrycjusz Wyżga zwrócił również uwagę, że podczas rekonstrukcji z rządu może odejść sam wicepremier Jarosław Kaczyński. - Jest to sprawa niemalże komiczna. Jak rozumiem, Jarosław Kaczyński zdecydował się wejść do rządu, aby bronić Mateusza Morawieckiego przed ciągłymi atakami Zbigniewa Ziobry. Tak to wyglądało. Ja rozumiem, że zrezygnował z obrony premiera albo uznał, że jest tak wystarczająco silny, że da sobie radę bez pomocy prezesa - podsumował Marek Belka.