Jerzy Stuhr uciekał dwukrotnie? Ujawniono zeznania motocyklisty
Znany krakowski aktor Jerzy Stuhr w połowie października spowodował kolizję drogową pod wpływem alkoholu. Jak wynika z zeznań, do których dotarł "Fakt", artysta miał dwa razy próbować uciec, a także twierdzić, że "poszkodowany udaje, że coś go boli".
Do zdarzenia doszło w poniedziałek 17 października ok. godz. 17 na al. Mickiewicza w Krakowie. Siedzący za kierownicą lexusa Jerzy Stuhr potrącił motocyklistę. Aktor miał 0,7 promila alkoholu we krwi.
Dwukrotna ucieczka Stuhra? Zeznania motocyklisty
Dziennik "Fakt" dotarł do zeznań potrąconego motocyklisty, z których ma wynikać, że Stuhr uciekał dwukrotnie.
Jak informuje tabloid, po zderzeniu pojazdów kierujący auta oddalił się, a motocyklista ruszył za nim w pogoń. Na jednym z kolejnych skrzyżowań motocyklista Sławomir G. miał poinformować Jerzego Stuhra, że posiada nagranie z całego zajścia. Aktor wówczas miał ponownie oddalić się.
- Próbował we mnie wjechać, zepchnąć mnie. Ja dodałem troszkę gazu i znów zahamowałem. On wtedy jechał buspasem. Zablokowałem mu możliwość dalszej jazdy - zeznał Sławomir G.
Z kolei Stuhr miał przekonywać policję, że to niemożliwe, by jego auto miało kontakt z motocyklistą. Według ustaleń gazety, aktor miał twierdzić, iż "poszkodowany udaje, że coś go boli". Celebryta miał też utrudniać policji zbadanie go alkomatem.
"Jerzy Stuhr, mimo wielokrotnie ponawianych prób kontaktu, nie odpowiedział na pytania 'Faktu', czy potwierdza zeznania motocyklisty" - poinformował dziennik.
Prowadził pod wpływem, spowodował wypadek. Oświadczenie Stuhra
Dzień po zdarzeniu Jerzy Stuhr opublikował oświadczenie. 75-letni artysta podkreślił, że "bardzo żałuję i przeprasza, że wczoraj podjął tę najgorszą w jego życiu decyzję o prowadzeniu samochodu".
"Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" - zapewnił aktor.