Jerzy S. ma kolejny problem. Znowu stanie przed sądem
To nie koniec sprawy dotyczącej wypadku, który spowodował Jerzy S., prowadząc samochód pod wpływem alkoholu. Będzie miał kolejny proces, tym razem w sprawie spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.
Jak dowiedziało się Radio ZET, prokuratura wniosła sprzeciw wobec wyroku nakazowego, jaki zapadł w tej sprawie pod koniec marca. Wówczas decyzją krakowskiego sądu za spowodowanie niebezpieczeństwa w ruchu drogowym po spożyciu alkoholu Jerzy S. musi zapłacić karę w wysokości trzech tys. zł.
Sąd zasądził także 70 zł w ramach kosztów postępowania i 300 zł opłaty.
- Prokuratura przystąpiła do sprawy o wykroczenie - potwierdza w rozmowie z radiem rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie, Janusz Hnatko. - Po zapoznaniu się z wyrokiem nakazowym, prokuratura wniosła sprzeciw, podnosząc zarzut rażącej niewspółmierności kary grzywny orzeczonej wobec obwinionego i domagając się rozpoznania sprawy na zasadach ogólnych. Tutaj uznano, że ta kara jest zbyt liberalna - dodaje Hnatko.
Jerzego S. ukarano podwójnie
Postępowanie w tej sprawie było prowadzone dwutorowo na zasadzie podwójnej karalności wykroczenia i przestępstwa. Policja badała sprawę spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym sądzono jako wykroczenia. Prokuratura zajęła się przestępstwem prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. W tym przypadku aktor otrzymał zakaz prowadzenia samochodu przez trzy lata, karę grzywny w wysokości 12 tys. zł oraz 6 tys. zł wpłaty na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemniczy obiekt pod Bydgoszczą. Nagranie świadka
Nagranie z kamery motocyklisty kluczowym dowodem
Tuż po zdarzeniu aktor zaprzeczał, że brał udział w wypadku. Jednak do momentu jak "Fakt" dotarł do nagrania potrąconego motocyklisty, które podważa wersję aktora. Na opublikowanym filmie widać, jak czarny lexus prowadzony przez Jerzego S. podczas manewru skrętu w lewo wjechał na sąsiedni pas i uderzył w motocyklistę i odjechał.
Kierujący jednośladem dogonił go i próbował zatrzymać. Zajechał mu drogę i zadzwonił po policję. Krzyczał do aktora, że go potrącił i żeby nie uciekał.
Jerzy S., według "Faktu", miał odpowiedzieć: "Gdzie cię potrąciłem?". Tych słów jednak nie słychać wyraźnie. Motocyklista odpowiedział mu: "Dowiesz się, jak przyjedzie policja".