Kremówki w pociągach. Właściciel cukierni przerywa milczenie
- Zadzwonił kupiec z Warsa i zapytał, czy jesteśmy w stanie wyprodukować do soboty określoną liczbę kremówek. To była dynamiczna akcja. Odpowiedziałem, że nie ma rzeczy niemożliwych - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Marcin Olbrysz, właściciel warszawskiej cukierni Olsza, która dostarczyła kremówki papieskie rozdawane w pociągach Pendolino.
W niedzielę, dla upamiętnienia rocznicy śmierci Jana Pawła II, w pociągach Pendolino rozdawane były papieskie kremówki. Klienci podróżujący pojazdami PKP Intercity mogli też zobaczyć animację poświęconą polskiemu papieżowi. Pomysł wywołał niemałe poruszenie w sieci.
"Wspólnie ze współpracownikami w 2014 powołaliśmy do życia Fundację Grupy PKP, aby pomagać potrzebującym kolejarzom oraz ich dzieciom. Do głowy mi nie przyszło, że będzie wykorzystywana do ośmieszania Jana Pawła II, aby podlizać się politykom PiS. Kremówki w pociągu z okazji rocznicy śmierci Papieża Polaka?" - dziwi się na Twitterze Jakub Karnowski, były prezes PKP w latach 2013-2015.
Producent kremówek przerywa milczenie
O kulisach niedzielnej akcji w pociągach Pendolino opowiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Marcin Olbrysz, właściciel warszawskiej cukierni Olsza, która dostarczyła kremówki Polskim Kolejom Państwowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zadzwonił do nas kupiec z Warsa i zapytał, czy jesteśmy w stanie wyprodukować do soboty, 1 kwietnia określoną liczbę kremówek. To była dynamiczna akcja. Odpowiedziałem, że nie ma rzeczy niemożliwych, choć to przecież ostatni taki moment przed Wielkanocą. Za chwilę ruszamy ze szczytem świątecznej produkcji. Przyjęliśmy zamówienie na kremówki. Wysłaliśmy produkt na próbę, przetestowali, smakował. Ustalili formę pakowania i zamknęliśmy temat. Nie ma tu żadnej sensacji - powiedział przedsiębiorca.
"My po prostu robimy kremówki"
Dodaje, że Wars otrzymał kremówki w sobotę, 1 kwietnia. - Towar został przetransportowany i rozładowany w warunkach chłodniczych. Dalsza dystrybucja należy do Warsu - podkreśla Olbrysz.
Nie zdradza jednak, jaką dokładnie liczbę kremówek zamówił polski przewoźnik. - Nie wiem, czy spółka, która dokonała zakupu, chce informować o szczegółach i wartości zamówienia, dlatego sam wolę tego nie robić. Nie były to gigantyczne ilości, wyrobiliśmy się z produkcją przez kilka godzin - wyjaśnia właściciel warszawskiej cukierni.
Marcin Olbrysz odniósł się też do zamieszania, jakie powstało w sieci. - Nie traktujemy tego zamówienia politycznie czy światopoglądowo. Mamy bogate portfolio klientów i nie kierujemy się światopoglądem przy wyborze współpracowników. Tak samo w naszych cukierniach obsługujemy każdego, bez względu na upodobania polityczne. Nie chcemy być kojarzeni z dyskusją, która powstała wokół postaci Jana Pawła II. My po prostu robimy kremówki - wskazuje przedsiębiorca.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"