Jego kolekcja jest warta majątek, a żyje jak mnich
Michel Chasseuil jeździ starym samochodem i od lat nie był na wakacjach, ale za to posiada kolekcję win, której nawet najwięksi bogacze mogą mu tylko zazdrościć - czytamy w "Polsce". Kolekcji złożonej z ponad 20 tys. unikatowych butelek z XVIII, XIX i XX w. strzegą elektroniczne alarmy i potężne zamki we wzmacnianych metalowych drzwiach piwnic w pobliżu jego domu w La Chapelle-Bâton, małej wiosce na zachodzie Francji.
09.12.2008 | aktual.: 09.12.2008 07:14
To wino nie jest przeznaczone do picia. Chasseuil zamierza oddać swoją kolekcję - przez koneserów uznawaną za najwspanialszą na świecie - do muzeum, które chce założyć na południowym zachodzie Francji, w regionie Bordeaux.
- Nie sprzedam mojej kolekcji, choćby nie wiem ile milionów mi proponowano - zastrzegł w rozmowie z "Timesem". - Gdybym ją sprzedał, nowobogaccy skonsumowaliby wszystko w ciągu jednej dekady.
Dla 67-letniego Chasseuila wino to pasja, która zmieniła się w religię. Sam żyje jak mnich. Jego dziadek, handlarz bydłem, z każdej podróży oprócz krów przywoził do domu wino. To dało początek kolekcji.
Chasseuil, z wykształcenia inżynier lotnictwa, większość pensji wydawał na to, co wkrótce stało się czymś więcej niż tylko hobby. W poszukiwaniu unikatowych butelek jeździł na aukcje i do winnic, z początku we Francji, potem w Europie, w końcu w USA, Australii i Republice Południowej Afryki.