PolskaJedwabno. Gmina w tarapatach po działaniach agenta Tomka

Jedwabno. Gmina w tarapatach po działaniach agenta Tomka

Wraca głośna sprawa Helper - stowarzyszenia byłego agenta CBA agenta Tomka. Środki unijne, które pozyskał na prowadzenie środowiskowego domu pomocy, muszą teraz wrócić do kasy urzędu wojewódzkiego. Przez to gmina Jedwabno może nawet zbankrutować.

Agent Tomek jest podejrzewany o wyłudzenie dotacji
Agent Tomek jest podejrzewany o wyłudzenie dotacji
Źródło zdjęć: © East News | TOMASZ RADZIK
Piotr Białczyk

25.02.2021 08:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Prokuratura postawiła Tomaszowi K. zarzuty. Dotyczą one m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami mienia w łącznej kwocie około 10 mln zł oraz oszustwa w związku z nienależnym przyznaniem dotacji w kwocie ponad 39 mln zł, a także przestępstwa prania pieniędzy w kwocie 2 mln zł.

Środki miały zostać skierowane do środowiskowego domu samopomocy, który były agent CBA prowadził razem z żoną. Śledczy stoją na stanowisku, że pieniądze były wykorzystane do zakupu luksusowej odzieży, perfum oraz bielizny. Teraz pieniądze pochodzące z dotacji muszą zostać zwrócone. Chodzi o kwotę 4 mln złotych pozyskanych z gminy Jedwabno.

- Budżet gminy to około 20 milionów złotych. Będę miał problem, żeby zapłacić nauczycielom - mówi "Faktowi" Sławomir Ambroziak. Wójt twierdzi, że urząd wojewódzki ponosi współodpowiedzialność za to, co się stało. - Ja wtedy nie byłem jeszcze wójtem, ale wiem, że nikt z gminy tych pieniędzy nie zabrał - dodaje Ambroziak.

W rozmowie z tabloidem przedstawiciel wojewody przekazał, że "w wyniku przeprowadzonej kontroli stwierdzono niezgodność wykorzystania dotacji z jej przeznaczeniem i wystąpiono o jej zwrot". - Umowa była podpisana pomiędzy Urzędem Gminy Jedwabno a urzędem wojewódzkim w Olsztynie - dodał przedstawiciel urzędu.

Sprawy zwrotu pieniędzy nie komentuje Tomasz K., nie przyznaje się też do formułowanych mu zarzutów. Działania śledczych - w rozmowie z WP - krytykowała jego żona. - Zatrzymanie mojego męża było tylko i wyłącznie polityczną zemstą (...). Wiedzieliśmy, że taka kara nas spotka. Mąż został uprzedzony (...). Funkcjonariusz, który do nas przyjechał, powiedział, że przekaz był jeden: po co ci to było, mają cię uciszyć do wyborów, żebyś nie latał po mediach - mówiła pani Katarzyna.

Komentarze (162)