PolskaJedno z najmocniejszych przemówień Kaczyńskiego? Nie milkną komentarze

Jedno z najmocniejszych przemówień Kaczyńskiego? Nie milkną komentarze

Nie milkną komentarze po niedzielnym przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego. W czasie 89. miesięcznicy smoleńskiej prezes PiS mówił krótko, ale jego słowa nie mogły przejść bez echa. Najgłośniej wybrzmiały zdania o pozostaniu nawet samotną wyspą, ale wyspą wolności i tolerancji.

Jedno z najmocniejszych przemówień Kaczyńskiego? Nie milkną komentarze
Źródło zdjęć: © PAP
Katarzyna Bogdańska

11.09.2017 | aktual.: 11.09.2017 08:11

- Nikt nie narzuci nam swojej woli z zewnątrz - nawet jeśli w pewnych sprawach będziemy w Europie sami, to pozostaniemy tą wyspą wolności, tolerancji, tego wszystkiego, co tak silnie było obecne w naszej historii - mówił prezes PiS przed Pałacem Prezydenckim.

Z komentarzy wyłania się przede wszystkim opinia i jednocześnie obawa, że Kaczyński chce doprowadzić Polskę do samotności w Unii Europejskiej.

Grzegorz Schetyna napisał na Twitterze: "Pan Kaczyński każdego 10 mówi szczerze. To jest jego doktryna dla Polski: #SamiwEuropie. Nie pozwolimy na to. Polska znów będzie w centrum UE".

Siemoniak: Kaczyński myśli o Polsce bez UE

- Czytam je w taki sposób: Jarosław Kaczyński myśli o Polsce bez UE, poza UE. Europa bez Polski to Polska nie w Europie. Tutaj nie trzeba jakiejś wielkiej analizy, żeby to z tych słów odczytać. Bardzo groźne słowa pokazujące, jak faktyczny przywódca Poldki w tym momencie myśli - mówił Tomasz Siemoniak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w "Jeden na jeden” TVN24 o słowach Jarosława Kaczyńskiego.

Jak dodał: "Głównym problemem Jarosława Kaczyńskiego jest to, że 80% Polaków popiera członkostwo Polski w UE i chce to zmienić. Chce to procenty znacząco zmniejszyć i będzie robił wszystko, żeby tak właśnie się stało”.

Co mówił Jarosław Kaczyński?

- Cierpliwość, spokój, pewność, że mimo różnic zdań idziemy razem - to wszystko musi nam towarzyszyć, bo to zapewnia, że pewnego dnia będziemy mogli powiedzieć, że mamy IV Rzeczpospolitą, że Polska została naprawiona, że naprawa RP została zakończona, że mamy taką Polskę, której chcemy: Polskę sprawiedliwą, Polskę suwerenną, Polskę niepodległą, wolną i silną - oświadczył lider PiS.

Zwracając się do uczestników comiesięcznego Marszu Pamięci dodał: "O taką Polskę zabiegamy, o taką Polskę walczymy. I bądźcie pewni, że będziemy mieli taką Polskę".

- Zwycięstwo jest blisko, tylko musimy dalej, cierpliwie, z pełną determinacją iść do przodu - podkreślił Kaczyński.
Nawiązał też do pierwszych mszy i manifestacji odbywających się po katastrofie smoleńskiej 10.04 2010 r. Jak zaznaczył, z różnych powodów nie mógł w nich wtedy brać udziału. - Pierwszy raz byłem siedem lat temu i przed chwilą to sobie przypomniałem. Przypomniałem sobie, jak wtedy daleko byliśmy od tego momentu, w którym jesteśmy dzisiaj. Jak ten nasz marsz przybliżył nas do zwycięstwa. Do tego momentu, w którym staną pomniki, w którym zostanie wyjaśniona prawda - mówił.

- Spotykaliśmy się pod drodze z różnego rodzaju przeszkodami, ale ogromna większość tych marszów odbywała się. I dzisiaj, pomijając te okrzyki, na które nie warto zwracać uwagę, mieliśmy spokój. Cierpliwość i konsekwencja zwycięża - dodał Kaczyński.

"Kłamca, kłamca"

Przeciw Marszowi Pamięci demonstrowało sto kilkadziesiąt osób. Gdy prezes PiS zaczął przemawiać, zebrani w okolicy hotelu Bristol zaczęli skandować: "kłamca, kłamca". Z tłumu protestujących policjanci wynieśli dwie osoby, m.in. działacza Komitetu Obrony Demokracji Marcina Skubiszewskiego. Towarzyszyły temu okrzyki "hańba".

Przeciwnicy Marszu skandowali też: "wolność, równość, demokracja". Według organizatorów kontrmanifestacji wiele osób było też legitymowanych przez policję.

Wcześniej w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela odbyła się msza w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. Ks. Zbigniew Zembrzuski podkreślił w homilii, że nieustanne dążenie do wypełnienia prawa dekalogu powinno dokonywać się w życiu publicznym i państwowym. Nie wolno nam akceptować rozwiązań zmiany prawa w oderwaniu od dekalogu - apelował.

Po mszy św. jej uczestnicy przeszli pod Pałac Prezydencki. W marszu przeszli m.in. prezes PiS, wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, minister obrony Antoni Macierewicz, minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki oraz przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Trasa przemarszu została odgrodzona barierkami - od wysokości Pałacu Ślubów po ulicę Karową; wzdłuż trasy stali policjanci. Przy Hotelu Bristol zebrała się kilkunastoosobowa grupa demonstrantów ze stowarzyszenia Obywatele Solidarni w Akcji, a przy kolumnie Zygmunta - sympatycy Obywateli RP. Niektórzy manifestanci mieli białe róże. Osoby występujące na obu wiecach apelowały do uczestników o spokój, nieagresywne zachowanie i ciszę w czasie przemarszu uczestników mszy przed Pałac.

Naprzeciwko kościoła św. Anny stała grupa osób w białych koszulkach, każda z nich ma jedną literę, wspólnie tworzą napis "PiS to #hakatumba". Inne osoby trzymały transparent: "Nie dla kłamstwa smoleńskiego. Nie dla obelg i pomówień. Nie dla pomników. Tak dla odpowiedzialności za słowo. Tak dla prawdy i tolerancji. Tak dla godności i wolności".

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Źródło: WP/PAP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (893)