Jazda Witek na czerwonym świetle? Media donoszą
Kierowca Elżbiety Witek miał we wtorek wieczorem przejechać na czerwonym świetle. Co więcej, miał też przekroczyć dozwoloną prędkość. Marszałek Sejmu zwróciła uwagę kierowcy?
"Fakt" przekazał, że przyłapał Elżbietę Witek na tym, jak ta miała ignorować zasady ruchu drogowego. We wtorek wieczorem szofer marszałek Sejmu miał przejechać skrzyżowanie na czerwonym świetle.
Wracała z wywiadu
Do zdarzenia miało dojść we wtorek, 23 listopada, około godziny 20. Tego dnia Witek wracała z wywiadu w telewizji Polsat News.
Prasa dodała też, że kierowca Witek wjechał na skrzyżowanie nie tylko na czerwonym świetle, ale także jechał o 40 km/h szybciej, niż powinien.
Za te przewinienia, których dopuścił się kierowca polityk, grozi 6 punktów karnych i mandat od 300 do 400 złotych.
"Fakt" wystosował zapytanie do biura prasowego Elżbiety Witek, czy ta zareagowała na jazdę swojego kierowcy. Nie otrzymał jednak odpowiedzi.
Zobacz też: IV fala bez restrykcji? "Z idiotami nie warto rozmawiać"
Donald Tusk bez prawa jazdy
Przypomnijmy, że w sobotę, 20 listopada, Donald Tusk został zatrzymany przez drogówkę. Szef Platformy Obywatelskiej miał jechać przez miejscowość Wiśniewo, przekraczając dwukrotnie dozwoloną prędkość.
Polityk w terenie zabudowanym pędził 107 k/h. Były premier został ukarany 10 punktami karnymi oraz mandatem. Donald Tusk stracił również prawo jazdy na trzy miesiące.
Fakt ten był krytykowany m.in. przez Mariusza Kamińskiego. W niedzielę limuzyna z szefem MSWiA miała pędzić przez Warszawę 92 km/h - przekazał "Fakt".
Prasa przekazała, że polityk miał wracać z wywiadu udzielonego dla telewizji Polsat. To tam właśnie krytykował m.in. szefa PO. Następnie dziennikarze gazety zarejestrowali, że limuzyna Kamińskiego jechała przez stolicę ponad 90 km/h.
Ministerstwo zaprzeczyło, że do takiego dojścia zaszło. Resort przekazał, że samochodu nie prowadził Mariusz Kamiński, a prędkość może zweryfikować tylko policja.
Źródło: "Fakt"