Kamiński prawie jak Tusk. Jego limuzyna gnała przez miasto?
Nie milkną echa rajdu Donalda Tuska, po którym stracił prawo jazdy. Według doniesień "Faktu" krótko po tym zdarzeniu przez Warszawę miała gnać limuzyna z ministrem Kamińskim.
Do zatrzymania Donalda Tuska przez drogówkę doszło w sobotę 20 listopada. Lider PO jechał przez miejscowość Wiśniewo, przekraczając dwukrotnie dozwoloną prędkość. W terenie zabudowanym gnał 107 km/godz. Policja ukarała go 10 punktami karnymi oraz mandatem. Na 3 miesiące stracił prawo jazdy.
Chętnie jest krytykowany przez polityków obozu rządzącego. Jednak, jak donosi "Fakt", jedynie dzień po tym zdarzeniu limuzyna z ministrem Mariuszem Kamińskim miała jechać przez Warszawę niewiele mniej, bo aż 92 km/h.
Szef MSW miał wsiąść do rządowego bmw po udzieleniu wywiadu w Polsacie, gdzie krytykował zachowanie Tuska. Jak jednak zarejestrowali dziennikarze gazety, jego limuzyna miała jechać przez miasto ponad 90 km/h.
Rajd przez Warszawę? Ministerstwo zaprzecza
Ministerstwo zaprzecza, że taka sytuacja miała miejsce. Odpowiada też "Faktowi", że samochodu nie prowadził minister Kamiński, a prędkość może zweryfikować jedynie policja.
Donald Tusk oszczędnie skomentował swoją jazdę
"Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat" - napisał na Twitterze Donald Tusk.