Jasnowidz Krzysztof Jackowski: matka Madzi "pęknie" i ujawni prawdę
- Za sześć, siedem tygodni prokuratura przedstawi matce Madzi mocne dowody. Wtedy ona pęknie, zacznie mówić prawdę. Wskaże winnych śmierci jej dziecka. Ona będzie ofiarą tej tragedii - przewiduje jasnowidz Krzysztof Jackowski w "Super Expressie".
29.03.2012 | aktual.: 29.03.2012 12:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według jasnowidza, w śmierć Madzi zamieszanie są trzy osoby. - Dwie bezpośrednio przyczyniły się do jej śmierci, a trzecia pomogła w pozbyciu się ciała dziecka - mówi Krzysztof Jackowski. Jego zdaniem, Madzia nie umarła w wyniku wypadku. - Czuję, że ktoś pomógł jej się udusić, zaczadzić, zakrztusić. W moich wizjach ona umarła, bo nie mogła oddychać. Poza tym jej śmierć nastąpiła 12 godzin wcześniej niż podawano dotychczas - powiedział.
W odczuciu Jackowskiego, tragiczne wszystkie wydarzenia związane ze śmiercią Madzi nie doprowadzą do rozpadu małżeństwa Katarzyny i Bartłomieja.
Prokuratorzy przedstawili Katarzynie Waśniewskiej dwa nowe zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie uprowadzenia dziecka. Drugi - podejmowania zabiegów i tworzenia fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko osobie, która rzekomo miała brać udział w uprowadzeniu dziewczynki.
Zasłaniając się dobrem postępowania śledczy nie ujawniają, czy i jakiej treści wyjaśnienia złożyła Katarzyna Waśniewska. Sama podejrzana nie chciała rozmawiać z dziennikarzami, zgromadzonymi w gmachu prokuratury. Za zarzucone jej przestępstwa może grozić kara do dwóch lat więzienia.
Sprawa Madzi z Sosnowca
Matka Madzi ma już zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Kobieta miała upuścić córeczkę, która uderzyła głową w próg.
Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana (ten wątek śledztwa został umorzony). Potem powiedziała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Wskazała też miejsce zostawienia zwłok - w zrujnowanym budynku kolejowym w Sosnowcu.
Według matki niemowlę upadło na podłogę i uderzyło o próg w mieszkaniu. Kobieta została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do pięciu lat więzienia. O zwolnieniu jej z aresztu 15 lutego zdecydował sąd okręgowy, uwzględniając zażalenie obrońcy w tej sprawie.
W ostatnim czasie pojawiły się nowe wątki w tej sprawie. Media podały informację, że na kilka dni przed śmiercią dziewczynki, korzystając z komputera jej rodziców, ktoś sprawdzał w internecie np. ile kosztuje trumna dla dziecka, ile wynosi zasiłek pogrzebowy czy jakie są objawy zatrucia tlenkiem węgla (śledczy zlecili m.in. badania zawartości hemoglobiny tlenkowęglowej w organizmie dziecka).
Prowadząca śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie komentuje doniesień mediów. Jej rzeczniczka Marta Zawada-Dybek podkreśliła, że wciąż aktualne i kompletne - na obecnym etapie postępowania - są informacje, podane przez prokuraturę podczas środowej konferencji prasowej. - Istnieje prawdopodobieństwo współudziału osób trzecich co najmniej w ukryciu zwłok dziecka oraz w dalszych działaniach zmierzających do uniknięcia odpowiedzialności karnej przez sprawców lub sprawcę zgonu małoletniej - podała Zawada-Dybek.