Jaśkowiak podsumowuje swój pierwszy rok na stanowisku prezydenta Poznania
- Nie zbudowaliśmy stadionu za miliard, ani nie zrobiliśmy olimpiady, ale skupiliśmy się na mniejszych rzeczach, które też są ważne dla ludzi - mówi Jacek Jaśkowiak, który rok temu zasiadł w fotelu prezydenta Poznania.
07.12.2015 15:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
8 grudnia 2014 r. Jacek Jaśkowiak oficjalnie został zaprzysiężony na prezydenta Poznania, zastępując na tym stanowisku Ryszarda Grobelnego rządzącego miastem przez 16 poprzednich lat.
O nowym prezydencie stolicy Wielkopolski dość szybko zrobiło się głośno w całej Polsce. Furorę zrobiło jego zdjęcie, na którym widać, jak jedzie rano do Urzędu Miasta na rowerze.
- Do pracy jeżdżę rowerem z lenistwa. W ten sposób oszczędzam czas, jaki musiałbym poświęcić na codzienną dawkę ruchu – przyznaje Jaśkowiak.
Właśnie polityka transportowa, promowanie komunikacji miejskiej i roweru jako środka przemieszczania się po mieście miały być mocnymi punktami prezydentury Jaśkowiaka. Czy to się udało? Zdaniem prezydenta tak, jako dowód wskazuje bilet senioralny, niższe opłaty dla korzystających z karty PEKA, dwukrotny wzrost osób korzystających z rowerów miejskich czy koncepcja remontu i ponownego oddania podróżnym budynku starego dworca PKP.
- Nasz główny cel to mobilność, sprawienie, aby poznaniacy nie tracili tyle czasu na stanie w korkach – zapowiada.
Wśród swoich sukcesów Jaśkowiak wymienia też udany powrót Poznania nad Wartę (nowe plaże, rejsy statków wycieczkowych, wypożyczalnie kajaków i motorówek itp.), wspieranie mikroprzedsiębiorców (zniesienie opłaty targowej dla handlujących na rynkach), poprawę jakości usług medycznych (oddanie do użytku Poznańskiego Ośrodka Specjalistycznych Usług Medycznych), komunalizację Międzynarodowych Targów Poznańskich, a także poprawienie estetyki i bezpieczeństwa na Starym Rynku.
- Zwiększyliśmy środki na sprzątanie centrum, co przynosi efekty, ale chcemy też sprawić, aby poznaniacy po prostu mniej bałaganili – mówi Jaśkowiak. – Ze Starego Rynku zniknął też skłot, który denerwował wiele osób. Wkrótce w tym miejscu powstanie restauracje i hotel – dodaje.
W 2015 r. po raz ostatni w Poznaniu odbył się festiwal Transatlantyk, ale Jaśkowiak nie uważa tego za swoją porażkę. Wskazuje, że w zamian odbyła się pierwsza edycja festiwalu Frazy. Prezydent zapewnił też, że pod jego rządami nie będzie zgody na cenzurę w kulturze.
- Patrząc na to, co się dzieje obecnie na scenie politycznej, to może okazać się bardzo ważne, a Poznań może stać się takim oknem na świat, miastem otwartym dla artystów, dla których zabraknie miejsca gdzie indziej – mówi Jaśkowiak.
Następca Grobelnego odpiera też zarzuty wytykające mu, że ciągle nie widać nawet planu rozpoczęcia prac przy budowie nowej trasy tramwajowej na Naramowice, co tak obiecywał w kampanii wyborczej.
- Nie da się w rok zbudować trasy tramwajowej. Poza tym chcemy się do tego dobrze przygotować tak, aby mieszkańcy byli zadowoleni z tej inwestycji. Chcemy uniknąć błędów poprzedników, których skutki widzimy na budowie Kaponiery – mówi Jaśkowiak, chwaląc się mniejszymi inwestycjami, jak nowe przejście dla pieszych na dworzec, likwidacja parkingu na dziedzińcu urzędu miasta, wyłączenie kilku sygnalizacji świetlnych w centrum, co upłynniło ruch.
Prezydent przyznaje, że na pewno przez miniony rok mógł zrobić więcej, szybciej i lepiej, ale zawsze dość surowo oceniał własną pracę. A co uznaje za swoją największą porażkę?
- To, że nie udało mi się przekonać Grażyny Kulczyk do tego, aby Muzeum Sztuki Współczesnej, w której umieści swoje zbiory dzieł sztuki, powstało w Poznaniu – przyznaje Wirtualnej Polsce. – Gdyby to się udało, zyskalibyśmy w mieście obiekt znany w całej Europie – dodaje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .