Jaskiernia: nie brałem łapówki od jednorękiego bandyty
Przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych, poseł SLD Jerzy Jaskiernia oświadczył, że nikt nigdy nie wręczył mu łapówki w zamian za korzystne zapisy w ustawach. Prokuratura w Gdańsku prowadzi śledztwo w sprawie zawiadomienia byłego posła Samoobrony Zbigniewa Nowaka, według którego Jerzy Jaskiernia miał przyjąć 10 milionów dolarów za korzystne dla właścicieli automatów do gier zmiany w ustawie o grach losowych. O sprawie pisze sobotnia prasa.
"Nic na ten temat nie wiem, nikt nigdy żadnych środków finansowych nie przekazywał, a więc traktuję to jako zaczepkę polityczną, a być może jako coś więcej" - powiedział Jerzy Jaskiernia Informacyjnej Agencji Radiowej.
Jerzy Jaskiernia podkreślił, że zarzuty nie są oparte na żadnych faktach, a informacje, o których pisze prasa, zostały już podważone. Zdaniem posła, może tu chodzić o walkę grup interesów, związanych z grami losowymi.
Jerzy Jaskiernia oświadczył, że prace nad ustawą o grach losowych przebiegały prawidłowo, a wszystkie ich fazy są udokumentowane. Jedynym problemem w pracach nad ustawą było, jego zdaniem, opodatkowanie automatów do gier. Jerzy Jaskiernia podkreślił, że podczas prac nad ustawą nie było lobbingu, a klub SLD głosował w Sejmie zgodnie ze stanowiskiem rządu.
Poseł powiedział, że nie ma w tej sprawie nic do ukrycia. Dodał, że nie wystąpi na razie przeciwko gazetom, które podają nieprawdziwe, jego zdaniem, informacje, gdyż nie formułują one zarzutów wobec niego, a tylko powtarzają plotki, które są przedmiotem śledztwa. Jakiernia dodał, że czeka, aż prokuratura zbada sprawę, i wtedy rozważy kroki prawne.
W sobotę kilka dzienników podało informację, że społecznym sekretarzem Jerzego Jaskierni jest Maciej Skórka, który dysponuje tysiącami automatów do gry, zaś sam Jaskiernia mocno optował za korzystnymi dla właścicieli automatów zapisami w ustawie o grach losowych.