Jaruzelski: wojsko strzelało do chuliganów
Podczas rozprawy (PAP/Tomasz Gzell)
Gen. Wojciech Jaruzelski powtórzył przed Sądem Okręgowym w Warszawie, że rozkaz strzelania do robotników na
Wybrzeżu w 1970 r. wydał ówczesny I sekretarz KC PZPR Władysław
Gomułka.
Jaruzelski, oskarżony w sprawie masakry na Wybrzeżu, odpowiada w poniedziałek na pytania sądu. Powtarza to, co zawarł w swoich pisemnych wyjaśnieniach - że rozkaz o użyciu broni wydał Gomułka.
Decyzja wydana na polecenie Gomułki została mi przekazana przez mojego przełożonego premiera Cyrankiewicza i to w obecności przewodniczącego Rady Państwa i innych jej członków w czasie obrad Rady Ministrów. Uważałem więc, że decyzja ta spełnia wszystkie wymogi prawne - powiedział Jaruzelski.
Dodał, że jedyną formą zapobieżenia użyciu broni byłaby jego dymisja, którą uważał jednak za formę dezercji w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa kraju.
Pytany przez sędziego Piotra Wachowicza, czy wojsko strzelało do protestujących, Jaruzelski odpowiedział, że strzelano do chuliganów. Protestujący strajkowali wtedy w zakładach pracy - mówił. Ocenił, że w tamtej sytuacji decyzja o użyciu broni była słuszna, choć w dalekosiężnym sensie strategicznym i politycznym okazała się błędem.
Na jednej z poprzednich rozpraw Jaruzelski oświadczył, że poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej za to, co się stało. Nie przyznał się do zarzutu "sprawstwa kierowniczego" zabójstwa co najmniej 44 osób, do czego doszło podczas tłumienia protestu robotników przeciw drastycznym podwyżkom cen.
Według aktu oskarżenia, zgodnie z prawem PRL, tylko Rada Ministrów mogła podjąć decyzję o użyciu broni; w 1970 r. uczynił to nieżyjący już dziś I sekretarz KC PZPR, Władysław Gomułka. Żadna z osób obecnych na posiedzeniu władz PZPR nie sprzeciwiła się tej decyzji, także generał Jaruzelski.(in,mon)