Jarosław Kaczyński przyłapany na kłamstwie? To mówił o raporcie z likwidacji WSI
Jarosław Kaczyński niedawno ogłosił, że jest przeciwny publikacji tajnego aneksu do raportu z likwidacji WSI. Postuluje to niezmiennie Antoni Macierewicz. Prezes PiS dodał, że czytał ten aneks i lepiej, by go nie ujawniano. Jeszcze dwa i pół roku temu, w marcu 2015 roku, mówił, że aneksu do raportu nie czytał. Krytykował też ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego za nieujawnienie dokumentu.
Co jakiś czas wraca sprawa publikacji tajnego aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. W kampanii prezydenckiej politycy PiS budowali obraz Bronisława Komorowskiego jako człowieka WSI, a służyła im do tego m.in. sprawa aneksu napisanego przez komisję Antoniego Macierewicza. I to właśnie ówczesny poseł zapewniał, że niedługo po wyborach aneks zostanie ujawniony. Po kampanii temat ucichł, a politycy PiS zaczęli alergicznie reagować na pytania o aneks, na temat którego jeszcze niedawno mieli tak dużo do powiedzenia.
Podczas niedawnego Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jest przeciwny publikacji raportu. Tę zmianę zdania uzasadniał tym, że zna jego zawartość. - Ja należę do nielicznych ludzi, którzy czytali aneks. Naprawdę lepiej będzie, jeśli nie zostanie opublikowany. To jest moje głębokie przeświadczenie - przekonywał Kaczyński dwa tygodnie temu. Słowa prezesa cytowała "Gazeta Polska". Później powtórzył je rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński, który przekazał informację o zgodzie Kaczyńskiego i Dudy na zatrzymanie aneksu pod klauzulą tajności.
Prezes PiS mówi, że przeczytał aneks, ale jeszcze 2,5 roku temu, kiedy kampania prezydencka nabierała rumieńców, prezes mówił zupełnie co innego. O aneks zapytał go redemptorysta prowadzący wywiad w Telewizji Trwam. W pytaniu zarzucono ówczesnemu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, że zmienia zdanie na temat, bo raz mówi, że przeczytał, a raz że nie zna dokumentu.
- No cóż, ja tu też niestety mogę odwołać się do tajemnicy, przy tym ja pamiętam, ja tego aneksu nie zdołałem przeczytać. Byłem premierem i tylko wtedy miałem takie prawo, ale to przy końcu mojego urzędowania zostało dostarczone i miałem tyle różnych innych zajęć, że po prostu nie dałem rady - mówił prezes PiS w marcu 2015 roku.
Albo więc prezes PiS w 2015 roku minął się z prawdą i przeczytał aneks jako premier, albo dwa tygodnie temu nieopatrznie przyznał się do złamania prawa. Bo jeśli przeczytałby aneks między marcem 2015 roku a październikiem 2017 roku, złamałby ustawę z 2006 roku. Według niej pełną treść raportu poza prezydentem mieli prawo poznać premier, wicepremierzy oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Jarosław Kaczyński między 2015 a 2017 rokiem nie pełnił żadnej z tych funkcji.