Jarosław Kaczyński: prezydent naprawdę się wahał
Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych prezydent Lech Kaczyński chciał "wyjaśnić sytuację" na polskiej scenie politycznej i zarządzić przeprowadzenie nowych wyborów - ujawnia Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Informuje również, jakich argumentów musiał użyć w rozmowie z bratem, by do nowych wyborów nie doszło.
16.02.2006 | aktual.: 16.02.2006 11:54
"Rz": Czy w poniedziałek wspólnie z Romanem Giertychem i Andrzejem Lepperem dokonaliście innych ustaleń poza słynnym punktem 4a? Giertych to sugeruje, choć dodaje, że na razie musi to pozostać tajemnicą.
Jarosław Kaczyński: To była krótka rozmowa, uzgodniliśmy tylko, że się znów spotkamy.
"Rz": Nie było dodatkowych tajnych ustaleń?
J.K.: Nic nie wiem o żadnych tajnych ustaleniach.
"Rz": Trudno uwierzyć, że w całym poniedziałkowym zamieszaniu z groźbą wyborów chodziło tylko o art. 4a...
J.K.: Zamieszanie było spowodowane tym, że gdy brat wrócił ze Stanów i przyjrzał się sytuacji, uznał, iż może lepsze będą wybory.
"Rz": Pan go musiał przekonywać, żeby nie było?
J.K.: Tak. Miał pogląd, że niezależnie od wyników warto sytuację wyjaśnić.
"Rz": Czym go pan przekonał? Punktem 4a?
J.K.: Wieloma argumentami, punktem 4a też.
"Rz": Jakich jeszcze argumentów pan użył?
J.K.: Tego już panu nie powiem. Spór był zupełnie realny, prezydent naprawdę się wahał. Nie byłem na sto procent pewien jego decyzji, gdy opuszczałem pałac.
"Rz": Roman Giertych sugeruje też, że wśród sygnatariuszy paktu jest zgoda co do potrzeby repolonizacji mediów, a nawet renacjonalizacji "Rzeczpospolitej".
J.K.: Gdyby ktoś mnie zapytał, czy chciałbym repolonizacji mediów, odpowiedziałbym twierdząco. Mam na myśli oczywiście kupno przez polskich właścicieli, także prywatnych. To, że większość mediów jest w rękach obcych, nie wskazuje na naszą narodową siłę. Ale patrzę na to wszystko realnie, wiem, jakie są regulacje europejskie, więc muszę przyjąć do wiadomości obecną sytuację. Gdyby jednak kiedyś była szansa podyskutować w Europie, czy może być tak, że jedne narody mają w ręku mózgi innych narodów, chętnie bym o tym podyskutował. (PAP)