Kaczyński w ostrych słowach. "Próba likwidacji państwa polskiego"
- Skrajnie negatywnie oceniamy zmiany w traktatach. To próba likwidacji państwa polskiego i zamianę go w teren zamieszkany przez Polaków, a zarządzany z zewnątrz - stwierdza prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Polacy mają prawo do tego, aby poznać prawdę - dodaje. I zapowiada "kontynuację akcji w dużo mocniejszych i szerszych formach, niż obecnie".
Wywiad z Kaczyńskim w Polskiej Agencji Prasowej dotyczy rezolucji Parlamentu Europejskiego, który w środę opowiedział się za zmianą traktatów unijnych. Dziewięciu polskich europosłów zagłosowało za rezolucją. Gdyby zagłosowali inaczej, koncepcja zmiany traktatów UE upadłaby. Różnica głosów była bowiem niewielka.
- To jest nie do przyjęcia. Ludzi, którzy głosowali przeciw zatrzymaniu tego mechanizmu, w tym polskich europosłów, trzeba określić jak najostrzejszymi słowami. To akt zdrady polskich interesów. Jeżeli chodzi o europosłów PO - dobrze się stało, że tym razem nie poparli tych zmian. Nie mamy jednak wątpliwości, że ich postawa jest kwestią taktyki - uważa Kaczyński.
- W ramach tego, co zaproponowano, jedne państwa będą mogły mieć zabrane wszystkie istotne uprawnienia w ramach kompetencji dzielonych, a inne mogą je utrzymać. Niemcy będą mogli na przykład podejmować samodzielne decyzje w dziedzinie bezpieczeństwa czy spraw zagranicznych, podatków, a Polakom zostanie to całkowicie uniemożliwione - dodaje prezes PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński doszukuje się spisku
Zmianę w unijnych traktatach poparło siedmiu europosłów Lewicy, a także Róża Thun z Polski 2050 i Sylwia Spurek z frakcji Zielonych. Europosłowie PO głosowali przeciw. Kaczyński doszukuje się w tym jednak spisku.
- Nie wykluczam, że rozkład głosów w PE był umówiony. Na pewno nasza presja i polityczny nacisk przyniosły efekt. Zdecydowano się więc na radykalny ruch, czyli głosowanie "przeciw". Ten zwrot Platformy to czysta taktyka, bo proszę pamiętać, że w komisjach Parlamentu Europejskiego zmiany te, o czym już wspominałem, przechodziły przy poparciu polityków Platformy - podkreśla Kaczyński.
Do Sejmu wpłynął projekt uchwały, zgłoszony przez klub PiS, dotyczący "zatrzymania niebezpiecznych dla Rzeczypospolitej Polskiej zmian Traktatu o Unii Europejskiej oraz Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej". Posłowie PiS chcieli jego natychmiastowego przyjęcia, ale stało się inaczej.
- Celowo, w przemyślany sposób, skierowano projekt do prac w komisji. Do tej pory się nim nie zajęła. Marszałek Szymon Hołownia deklarował, że wszystko będzie inaczej, oskarżając, że nasze praktyki sejmowe były niedemokratyczne - komentuje Kaczyński.
Kaczyński zapowiada akcję w "dużo mocniejszych formach"
- Polacy mają prawo do tego, aby poznać prawdę, iż opracowane zmiany mogą doprowadzić do tego, że najważniejsze decyzje dotyczące m.in.: bezpieczeństwa, podatków, polityki zagranicznej, w tym także polityki migracyjnej, będą zapadały w Brukseli, a de facto w Berlinie - przekonuje Kaczyński.
- Chcemy kontynuować naszą akcję w dużo mocniejszych i szerszych formach, niż obecnie. Będziemy nawiązywać kontakty ze wszystkimi siłami europejskimi, które są przeciwko rozszerzeniu kompetencji Unii - zapowiada.
O tym, co może oznaczać zmiana traktatów UE i jak PiS chce, by sprawa ta stała się silnie polaryzującą osią politycznego sporu w Polsce, pisał na łamach Wirtualnej Polski Jakub Majmurek.
Czytaj także: