Jarosław Kaczyński o okupacji Sejmu: to nie były "ćwiczenia", to była bitwa
- To na pewno była bitwa, a nie ćwiczenie. Czy będą nam wydane kolejne bitwy, tego nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Jeżeli będą, będziemy musieli reagować - powiedział Jarosław Kaczyński. - My żadnej wojny nie chcemy, ale chcemy spokojnej pracy w Sejmie - zadeklarował prezes PiS. Ocenił, że "trzeba ustalić czerwone linie, których się nie przekracza".
16.01.2017 | aktual.: 16.01.2017 12:21
Prezes PiS stwierdził, że opozycja w ostatnim czasie w Sejmie zachowuje się bardzo emocjonalnie. Zdaniem Kaczyńskiego, podczas protestu na sali sejmowej opozycja "złamała Konstytucję, regulamin Sejmu, ustawę o prawach i obowiązkach posłów i senatorów, a także zasady Kodeksu karnego". - Tak być nie może - oznajmił.
- Obyczaje w Sejmie upadły; to nie jest sprawa tylko tej kadencji, ale także dwóch poprzednich. Jest propozycja rozmów z partiami na temat sposobu pracy Sejmu. Nie wiem czy zostanie przyjęta, na razie niewiele na to wskazuje - dodał lider PiS w wywiadzie dla Radia Szczecin, który został wyemitowany w poniedziałek rano.
Według Kaczyńskiego celem opozycji było "nie uchwalenie budżetu oraz wmówienie społeczeństwu, że mamy do czynienia z bardzo głębokim kryzysem państwa i w związku z tym trzeba zmienić władzę".
- To na pewno była bitwa, a nie ćwiczenie. Czy będą nam wydane kolejne bitwy, tego nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Jeżeli będą, będziemy musieli reagować - zapowiedział.
- Jeśli będzie wojna, a my tej wojny nie chcemy, to jest taka napoleońska zasada: stoczymy bitwę, a później się zobaczy. Mamy plany, będziemy reagować, ale bardzo byśmy chcieli aby Sejm wrócił do normalnej pracy, nawet takiej jaka była przedtem. Chociaż już wtedy obyczaje były łamane bardzo brutalnie i zupełnie niepotrzebny. Nasi przeciwnicy poza tym, że stosują pewną socjotechnikę, to wydaje mi się, że żyją bardzo niedobrymi emocjami. Nie wiem czy potrafią je opanować - zaznaczył Kaczyński.
- Chcemy aby opozycja wypełniała swoją krytyczną rolę, a więc taką, która nie jest dla nas miła. Ale żeby się nie awanturowała i nie łamała prawa - powiedział prezes PiS.
"Pozycja Kuchcińskiego nie zagrożona"
Kaczyński skomentował również wniosek o odwołanie Marka Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu, który złożyła Platforma Obywatelska. Prezes PiS podkreślił, że pozycja Kuchcińskiego jest nie zagrożona. - Nie ma mowy o odwołaniu marszałka - powiedział.
Zdaniem prezesa PiS, Kuchciński właściwie sprawuje swoją funkcję. - Marszałek jest człowiekiem tak spokojnym i łagodnym, że dzięki dzierżeniu przez niego laski marszałkowski konfliktów jest mniej. Gdyby ktoś bardziej ostry w działaniu był marszałkiem, to konfliktów mogłoby być dużo więcej albo dużo mniej, bo opozycja wtedy nie byłaby tak śmiała. My przyjmujemy, że lepiej działać metodami łagodnymi. Marszałek nic złego nie zrobił, jego zmiana w ogóle nie wchodzi w grę - podkreślił Kaczyński.
"Uderzyliśmy się w piersi"
Prezes PiS powiedział także, że próba wprowadzenia nowych zasad pracy dziennikarzy parlamentarnych była błędem. - Wycofaliśmy się, czyli uderzyliśmy się w piersi w sposób najbardziej skuteczny (...) bo pozostało wszystko po staremu - mówił gość Radia Szczecin.
Przeciwko zmianom protestowali dziennikarze, były one też jednym z pretekstów jakich użyła opozycja do ogłoszenia 16 grudnia protestu polegającego na okupacji mównicy i sali plenarnej Sejmu. Władze parlamentu wycofały się ze zmian pracy dziennikarzy w zeszłym tygodniu.
"Budżet został uchwalony"
Kaczyński podkreślił ponadto, że budżet na 2017 rok został uchwalony i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Prezydent Andrzej Duda w ubiegłym tygodniu podpisał ustawę budżetową na 2017 rok. Ministerstwo Finansów zaplanowało, że w tym roku dochody przekroczą 325 miliardów złotych. Państwo wyda ponad 384 mld zł, co oznacza, że deficyt nie będzie wyższy niż 59 mld 345 mln zł.