PolskaJarosław Gowin: zachowaliśmy się przyzwoicie

Jarosław Gowin: zachowaliśmy się przyzwoicie

Za naszą decyzją nie kryją się żadne kalkulacje polityczne, my się zachowaliśmy tak, jak powinni się zachowywać zawsze politycy, czyli zachowaliśmy się przyzwoicie. Uważam, że to jest sytuacja normalna, że parlamentarzyści z danego miasta popierają dobrego kandydata bez względu na jego afiliacje polityczne. Natomiast dodałbym jeszcze do tego, że Ryszard Terlecki jest popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, ale nie jest członkiem tej partii - powiedział Jarosław Gowin, gość "Sygnałów Dnia".

21.11.2006 | aktual.: 21.11.2006 10:46

Sygnały Dnia: Dzień dobry, panie senatorze. Zacznijmy może od najświeższych doniesień. Media cytują słowa szefa krakowskiej Platformy, który powiedział, że Zbigniew Ziobro złożył Janowi Rokicie propozycję wyborczą kilka dni temu, że zaproponował trzech wiceprezydentów Krakowa dla Platformy. To możliwe, pana zdaniem? Słyszał pan o takiej propozycji?

Jarosław Gowin: O to trzeba byłoby zapytać Jana Rokitę, ja nie mam takiej wiedzy.

Nic panu się nie obiło o uszy? Nie było takich rozmów?

- Jak znam pana posła Rokitę, to jeżeli zetknął się z taką propozycją, to zareagował na nią wzruszeniem ramion.

To, panie senatorze, jak tłumaczyć słowa Pawła Sularza, szefa krakowskiej Platformy? Ciąg dalszy walki, taka kontrofensywa tych, którzy poczuli się rozczarowani, zawiedzeni państwa decyzją o poparciu kandydata PiS-u Ryszarda Terleckiego?

- Tutaj, w Krakowie jest bardzo skomplikowana sytuacja. Nie ukrywam, że nasza konferencja prasowa, nasza – pana posła Rokity, moja, senatora Gołasia i dwóch jeszcze innych parlamentarzystów krakowskich Platformy – była reakcją na wydarzenia dnia wcześniejszego, kiedy najpierw kandydat Platformy na prezydenta Krakowa, przegrany kandydat, przegrany z kretesem, pan poseł Szczypiński oficjalnie poparł kandydaturę Jacka Majchrowskiego, czyli prezydenta przez cztery lata poddawanego przez Platformę miażdżącej i uzasadnionej krytyce, a potem zarząd krakowskiej Platformy umył ręce, ogłosił, że nikogo nie popiera. My uważaliśmy, że w sytuacji, gdy mamy do wyboru między złym kandydatem, jakim jest Jacek Majchrowski, a dobrym kandydatem, jakim jest Ryszard Terlecki, powinniśmy poprzeć dobrego kandydata. Taki jest nasz obowiązek jako parlamentarzystów krakowskich.

Panie senatorze, czy to w ogóle jest jeszcze jedna Platforma w Krakowie?

- Uważam, że to w ogóle nie ma większego znaczenia, jak wygląda sytuacja w Krakowie. Jest tutaj istotna różnica zdań. Kto ma rację w tym sporze, ocenią wyborcy.

Panie senatorze, czy spodziewał się pan aż tak ostrej reakcji Donalda Tuska, który mówi, że czasami trzeba dać po łapach, który mówi, że padło jedno słowo za dużo, że czasem lepiej milczeć niż powiedzieć cokolwiek?

- Niewątpliwie Donald Tusk był poirytowany tą sytuacją, do której doszło w Krakowie, ale chcę zwrócić pana uwagę, że w wypowiedziach późniejszych wczoraj w ciągu dnia już wyraźnie Donald Tusk tonował swoją krytykę. Myślę zresztą, że należy do tej sprawy podchodzić z całkowitym spokojem. Za naszą decyzją nie kryją się żadne kalkulacje polityczne, my się zachowaliśmy tak, jak powinni się zachowywać zawsze politycy, czyli zachowaliśmy się przyzwoicie. Uważam, że to jest sytuacja normalna, że parlamentarzyści z danego miasta popierają dobrego kandydata bez względu na jego afiliacje polityczne. Natomiast dodałbym jeszcze do tego, że Ryszard Terlecki jest popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, ale nie jest członkiem tej partii. Był wielokrotnie rozważany jako kandydat na najpoważniejsze stanowiska tutaj, w Krakowie, przez Platformę Obywatelską, jest też popierany przez bardzo szerokie środowisko osób i polityków, przez byłego prezydenta Krakowa Józefa Lasotę związanego dawniej z Unią Wolności, przez legendarnego
już burmistrza Niepołomic Stanisława Kracika, z poparciem tutaj dla Ryszarda Terleckiego przyjechał do Krakowa prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Myślę, że to są wszystko argumenty pokazujące, że nasza decyzja była decyzją właściwa.

Bronisław Komorowski mówi, że mogliście państwo poprzeć, oczywiście, kogo sobie życzyliście, tylko zarzuca wam taką zbytnią ostentację, że zwołaliście konferencję prasową w sobotę, gdy media nie mają innych tematów, że było to właśnie takie bardzo ostentacyjne zachowanie, które musiało wywołać ostrą reakcję władz partii. Czy nie można było zrobić tego dyskretniej?

- Nie mieliśmy innego wyjścia, musieliśmy zwołać tę konferencję prasową jako reakcję na wydarzenia dnia poprzedniego, czyli na to zdumiewające dla nas poparcie kandydatury Jacka Majchrowskiego przez pana posła Szczypińskiego.

A może w tym wszystkim chodzi o to, by Platformy znalazły sobie kozła ofiarnego na wypadek porażki, na przykład w Warszawie? Taki ton już słychać, że to właśnie Jan Rokita będzie winien, jeśli gdzieś nie pójdzie Platformie tak jak trzeba.

- To by dowodziło nie tylko małoduszności, ale i krótkowzroczności liderów Platformy. Na pewno nie mają takiego podejścia. Zresztą ja do tej sprawy podchodzę, staram się podchodzić z maksymalnym spokojem. Wierzę w dojrzałość i w ogóle wszyscy powinniśmy politycy powinniśmy bardziej wierzyć w dojrzałość wyborców. Warszawiacy z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że inaczej wygląda sytuacja w Warszawie, inaczej w Krakowie, jeszcze inaczej w innych miastach i decyzje, które podejmuje się w jednym regionie Polski nie muszą się przekładać na decyzje podejmowane w innym regionie. Wybory samorządowe rządzą się swoją logiką. Tutaj mniejsze znaczenie mają szyldy partyjne, a powinna liczyć się jakość kandydatów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)